Tak, zawieszam bloga.
Pewnie się domyślacie że zaczęły się już wakacje, więc chciałabym odpocząć. Musze nabrać weny i przemyśleć cały blog. Mam nadzieję że to mi dobrze zrobi i że będę miała więcej pomysłów :)
A i dziękuję pewnemu anonimowi, po części też się przyczyniłeś do tego :)))
No cóż, do zobaczenia niebawem!
I oczywiście miłych wakacji! ;*
piątek, 26 czerwca 2015
sobota, 20 czerwca 2015
Rozdział 70
- Racja. To co, idziemy na dół ? - zapytał wstając. Podał mi rękę którą niepewnie przyjęłam i wyszliśmy z pokoju.Weszliśmy do salonu rozłączając ręce.
- Więc.. zagralibyście z nami w butelkę ? - zapytałam niepewnie.
- Um okey, czemu nie. - uśmiechnęła się przyjaźnie Danielle. Chłopacy odstawili stolik i zaczęliśmy grać. Dziwiło mnie to, że graliśmy normalnie i nie było żadnych pytań o mnie i Harry'ego. Wyzwania jak wyzwania, zjedz cynamon itp. Całkowicie straciliśmy rachubę czasu. Nim się obejrzałam było już coś po 15.
- Gramy dalej ? Mi się już nie chce. - powiedział Louis.
- Szczerze to mi też nie. - powiedziałam i rozciągnęłam się. Wstałam powoli z ziemi. Chłopacy ustawili stolik na miejsce i usiedliśmy na sofie. Gdy miałam rozpocząć rozmowę zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Jakiś nieznany numer.
- Halo ?
- Hej Sandra! - usłyszałam głos... chłopaka ? Okey.
- Och, hej Nick. - powiedziałam.
- Jak się dziś czujesz ? - zapytał.
- Um dobrze, a ty ? - zapytałam.
- A jakoś jest... - powiedział z lekkim załamaniem.
- Dlaczego dzwonisz, coś się stało ?
- Tak, stało się... - powiedział cicho. Wstałam z kanapy.
- Co ? - zapytałam lekko przerażona.
- Samantha zniknęła.. Nie ma jej nigdzie, szukałem i dzwoniłem ani nic. Boję się o nią. - powiedziała w jego głosie mogłam usłyszeć smutek.
- Nick przyjedź do mnie dobrze ? Poszukamy jej razem. - powiedziałam do chłopaka na co odpowiedział ciche "Będe za 10 minut" i się rozłączył. Zaczęłam się zastanawiać gdzie ona może być. Chyba nikt nie wychodzi tak z domu bez słowa nie ? Tak jak Nick powiedział, zjawił się u mnie po 10 minutach. Był smutny.
- Mój boże Nick. - podbiegłam do chłopaka i przytuliłam go z całych sił. On także mnie bardzo mocno przytulił. Gładziłam go po plecach dodając mu otuchy.
- Chodź do salonu. - zaproponowałam mu na co się zgodził. Zdjął buty oraz kurtkę i wszedł do salonu. Powiedziałam chłopakom o tej całej sprawie. Nie daliby mi spokoju gdybym tego nie zrobiła.
- Teraz siadaj i mów wszystko po kolei. - rozkazałam chłopakowi.
- Po prostu, cały wczorajszy dzień spędziliśmy razem i jak poszedłem spać to jeszcze była. Gdy się obudziłem nie było jej w domu. - powiedział.
- To jest dziwne, nie powiem. Nie zostawiła ci jakiejś karteczki czy liściku ? - zapytałam. Nick pokręcił przecząco głową.
- Dzwoniłeś do niej ? - zapytał tym razem Liam.
- Dzwoniłem, pisałem i nic. - powiedział chowając twarz w dłoniach. - A jeśli jej się coś stało ? - zapytał brunet. Kucnęłam przed nim.
- Spójrz na mnie. - powiedziałam łapiąc go za ręce i odciągnęłam je od jego twarzy. - Znajdziemy ją, spokojnie. Może po prostu poszła się przejść lub na zakupy ?
- Nie sądzę, wtedy by odebrała i mi o tym powiedziała.
- A może ma rozładowany telefon ? Lub go zapomniała ? - zapytałam pełna nadziei.
- Możliwe, już sam nie wiem co robić. - powiedział. Przytuliłam się do niego na co znów zamknął mnie w swoich ramionach. Poczułam wibracje w kieszeni.
- Dzwoni Samantha! - krzyknęłam na co Nick spojrzał na mnie oczami pełnymi nadziei.
- Odbierz i zapytaj się gdzie ona jest! - powiedział Nick. Odebrałam, włączyłam głośnomówiący i już miałam zacząć rozmowę lecz blondynka mnie wyprzedziła.
- Powiedz żeby wszyscy wyszli z domu. Tylko masz ty zostać. - zaskoczyła mnie. Brzmiała tak mrocznie.
- Samantha nawet nie żartuj. Nick tutaj jest u mnie i martwi się o ciebie. Chcesz go do telefonu ? - zapytałam.
- Nie. Zrób tak jak mówiłam, nie lubię czekać.- powiedziała i się rozłączyła. Osłupiała spojrzałam na chłopaków.
- Wyjdźcie. Zobaczymy co ona chce. - powiedziałam z lekkim przerażeniem.
- Oj nie, na pewno nie. Nie wiadomo czego ona chce. - powiedział Harry wstając i podchodząc do mnie.
- Nie. Po prostu wyjdźcie, ona na pewno gdzieś tutaj w pobliżu jest. Wyjdziecie a ja zostanę. Prosze, posłuchajcie mnie chociaż raz. W razie czego to będe krzyczeć. - powiedziałam do nich. Chłopacy pomarudzili jeszcze przez parę minut ale w końcu się zgodzili. Zabrali Nick'a i dziewczyny i wyszli. Ja siedziałam zdenerwowana na kanapie. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi ale nie zamierzałam iść. Po chwili Samantha sama przyszła. Stanęła przede mną ubrana w czarne rzeczy.
- Och, jednak twoi przyjaciele cię opuścili ? No szkoda, zobaczyli cię po raz ostatni. - powiedziała a ja dalej wpatrywałam się tępo w ścianę.
- To ty mi wysyłałaś te groźby tak ? - zapytałam.
- Jakaś ty spostrzegawcza, tak to byłam ja. - powiedziała przesłodzonym głosem. Spojrzałam na nią.
- Dlaczego ? Byłyśmy kiedyś nierozłączne a teraz ? Co ja ci takiego zrobiłam ? - zapytałam blondynkę.
- Kiedyś byłyśmy a teraz ? teraz jesteś zasraną gwiazdeczką wydającą kasę na lewo i prawo. Myślisz że jesteś lepsza ?
- Co ? Powiedziałam kiedyś ze jestem od ciebie lepsza ? Nie! Chwaliłam się tym ? Też nie! Więc o co ci chodzi ?! - krzyknęłam wstając z kanapy.
- O co mi chodzi ?! O to że ty zawsze byłaś lepsza ode mnie! Lepszy wygląd, lepsze ciuchy, lepsi znajomi, lepszy charakter, lepsze oceny i wszystko! Moi rodzice cały czas mi mówili "Dlaczego nie możesz być jak Sandra". Zawsze byłaś taka grzeczna i kochana a mnie wszyscy traktowali jak jakąś szmatę! - wykrzyczała mi prosto w twarz. Zamurowało mnie, ona na serio chciała być jak ja ?
- Ale, ja nie widziałam...
- Co nie wiedziałaś! Ślepa byłaś czy co ?! Nie kłam mi tu teraz, zawsze byłaś lepsza! Mnie wszyscy traktowali jak gówno, nie ciebie! - znów wykrzyczała.
- Ale to nie jest powód aby od razu chcieć mnie zabić! Powaliło cię ?! - krzyknęłam do niej. Zobaczyłam jak w jej oczach zbierają się łzy które po chwili były na jej twarzy. Ja także nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
- Zawsze chciałam być taka jak ty! Pamiętasz tego Daniela z 3c ? - zapytała dławiąc się łzami.
- T-tak, co z nim ? - zapytałam.
- A to, że ty mi go odebrałaś! Jeszcze mnie przed nim ośmieszyłaś! To był chłopak moich marzeń rozumiesz ?! Kochałam go całym sercem a ty dobrze o ty wiedziałaś! I mi go odebrałaś bo krótko po tym zostaliście parą! - krzyknęła.
- J-ja nie wiedziałam że on był dla ciebie taki ważny. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie wiedziałaś ?! Ile razy ci to mówiłam hm ? Nie udawaj teraz głupiej! - znów krzyczała.
- Samanta proszę, porozmawiajmy normalnie a nie krzyczmy na siebie. - podeszłam do niej powoli.
- Nie podchodź! - wyciągnęłam nóż zza pleców i zaczęła się przybliżać. Boję się.
- S-samantha proszę, nie rób czegoś czego będziesz później żałowała. - powiedziałam powoli odsuwając się. Widziałam w jej oczach wściekłość.
- Nigdy nie będę tego żałować, nigdy! Za dużo wycierpiałam żyjąc w twoim cieniu! - powiedziała. W jednej chwili zatrzymała się i spojrzała na mnie załzawionymi oczami.
- S-sandra, ja cię przepraszam. - powiedziała i podbiegła do mnie przytulając mnie do siebie. To było dziwne ale oddałam uścisk. Po chwili poczułam ucisk w okolicach uda. Spojrzałam na moje spodnie które przesiąkały krwią. Po chwili straciłam czucie w nodze i upadłam na podłogę. Bolało jak cholera.
- A ty dokąd kochana ? Jeszcze nie skończyłyśmy. - powiedziała szarpiąc za nogę. Krzyknęłam z bólu kiedy wbiła mi ostrze z drugiej strony uda.
- Samantha zostaw mnie! - krzyczałam. Dziewczyna odłożyła nóż i zaczęłam mnie kopać oraz bić. Półprzytomna usłyszałam syreny policyjne koło naszego domu. Dziewczyna przestała na chwilę i wyjrzała przez okno.
- Kurwa, policja. Zadzwoniłaś po nich ?! - krzyknęła kopiąc mnie w brzuch a z moich warg poleciała krew.
- Pomyśl, jak ?! - powiedziałam do niej. W jednej chwili w salonie znaleźli się policjanci a za nimi chłopcy. Od razu podbiegli do mnie.
- Sandra, o nie. - usłyszałam krzyki Harry'ego. I to była ostatnia rzecz którą usłyszałam zanim straciłam przytomność.
*Oczami Harry'ego*
Nie da się opisać słowami tego co teraz czuję. Gdy zobaczyłem Sandrę całą we krwi myślałem że zaraz zemdleję. Niech ta ździra Samantha smaży się w piekle. Od samego początku wiedziałem że jest z nią coś nie tak. I miałem rację.
- Sandra, o nie. - powiedziałem podbiegając do niej. Zobaczyłem że lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczy. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem Samanthę którą wyprowadzają policjanci. Jeden z policjantów podbiegł do mnie i powiedział ze karetka jest w drodze. Położyłem ciało Sandry na swoich kolanach i zacząłem płakać. Nie mogę jej stracić, nie mogę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
BUM! Witajcie kochani, jak tam emocje ? ;3 Nikt się tego nie spodziewał tak szybko prawda ?
Więc.. czekam na wasze opinie w komentarzu :)
- Więc.. zagralibyście z nami w butelkę ? - zapytałam niepewnie.
- Um okey, czemu nie. - uśmiechnęła się przyjaźnie Danielle. Chłopacy odstawili stolik i zaczęliśmy grać. Dziwiło mnie to, że graliśmy normalnie i nie było żadnych pytań o mnie i Harry'ego. Wyzwania jak wyzwania, zjedz cynamon itp. Całkowicie straciliśmy rachubę czasu. Nim się obejrzałam było już coś po 15.
- Gramy dalej ? Mi się już nie chce. - powiedział Louis.
- Szczerze to mi też nie. - powiedziałam i rozciągnęłam się. Wstałam powoli z ziemi. Chłopacy ustawili stolik na miejsce i usiedliśmy na sofie. Gdy miałam rozpocząć rozmowę zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Jakiś nieznany numer.
- Halo ?
- Hej Sandra! - usłyszałam głos... chłopaka ? Okey.
- Och, hej Nick. - powiedziałam.
- Jak się dziś czujesz ? - zapytał.
- Um dobrze, a ty ? - zapytałam.
- A jakoś jest... - powiedział z lekkim załamaniem.
- Dlaczego dzwonisz, coś się stało ?
- Tak, stało się... - powiedział cicho. Wstałam z kanapy.
- Co ? - zapytałam lekko przerażona.
- Samantha zniknęła.. Nie ma jej nigdzie, szukałem i dzwoniłem ani nic. Boję się o nią. - powiedziała w jego głosie mogłam usłyszeć smutek.
- Nick przyjedź do mnie dobrze ? Poszukamy jej razem. - powiedziałam do chłopaka na co odpowiedział ciche "Będe za 10 minut" i się rozłączył. Zaczęłam się zastanawiać gdzie ona może być. Chyba nikt nie wychodzi tak z domu bez słowa nie ? Tak jak Nick powiedział, zjawił się u mnie po 10 minutach. Był smutny.
- Mój boże Nick. - podbiegłam do chłopaka i przytuliłam go z całych sił. On także mnie bardzo mocno przytulił. Gładziłam go po plecach dodając mu otuchy.
- Chodź do salonu. - zaproponowałam mu na co się zgodził. Zdjął buty oraz kurtkę i wszedł do salonu. Powiedziałam chłopakom o tej całej sprawie. Nie daliby mi spokoju gdybym tego nie zrobiła.
- Teraz siadaj i mów wszystko po kolei. - rozkazałam chłopakowi.
- Po prostu, cały wczorajszy dzień spędziliśmy razem i jak poszedłem spać to jeszcze była. Gdy się obudziłem nie było jej w domu. - powiedział.
- To jest dziwne, nie powiem. Nie zostawiła ci jakiejś karteczki czy liściku ? - zapytałam. Nick pokręcił przecząco głową.
- Dzwoniłeś do niej ? - zapytał tym razem Liam.
- Dzwoniłem, pisałem i nic. - powiedział chowając twarz w dłoniach. - A jeśli jej się coś stało ? - zapytał brunet. Kucnęłam przed nim.
- Spójrz na mnie. - powiedziałam łapiąc go za ręce i odciągnęłam je od jego twarzy. - Znajdziemy ją, spokojnie. Może po prostu poszła się przejść lub na zakupy ?
- Nie sądzę, wtedy by odebrała i mi o tym powiedziała.
- A może ma rozładowany telefon ? Lub go zapomniała ? - zapytałam pełna nadziei.
- Możliwe, już sam nie wiem co robić. - powiedział. Przytuliłam się do niego na co znów zamknął mnie w swoich ramionach. Poczułam wibracje w kieszeni.
- Dzwoni Samantha! - krzyknęłam na co Nick spojrzał na mnie oczami pełnymi nadziei.
- Odbierz i zapytaj się gdzie ona jest! - powiedział Nick. Odebrałam, włączyłam głośnomówiący i już miałam zacząć rozmowę lecz blondynka mnie wyprzedziła.
- Powiedz żeby wszyscy wyszli z domu. Tylko masz ty zostać. - zaskoczyła mnie. Brzmiała tak mrocznie.
- Samantha nawet nie żartuj. Nick tutaj jest u mnie i martwi się o ciebie. Chcesz go do telefonu ? - zapytałam.
- Nie. Zrób tak jak mówiłam, nie lubię czekać.- powiedziała i się rozłączyła. Osłupiała spojrzałam na chłopaków.
- Wyjdźcie. Zobaczymy co ona chce. - powiedziałam z lekkim przerażeniem.
- Oj nie, na pewno nie. Nie wiadomo czego ona chce. - powiedział Harry wstając i podchodząc do mnie.
- Nie. Po prostu wyjdźcie, ona na pewno gdzieś tutaj w pobliżu jest. Wyjdziecie a ja zostanę. Prosze, posłuchajcie mnie chociaż raz. W razie czego to będe krzyczeć. - powiedziałam do nich. Chłopacy pomarudzili jeszcze przez parę minut ale w końcu się zgodzili. Zabrali Nick'a i dziewczyny i wyszli. Ja siedziałam zdenerwowana na kanapie. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi ale nie zamierzałam iść. Po chwili Samantha sama przyszła. Stanęła przede mną ubrana w czarne rzeczy.
- Och, jednak twoi przyjaciele cię opuścili ? No szkoda, zobaczyli cię po raz ostatni. - powiedziała a ja dalej wpatrywałam się tępo w ścianę.
- To ty mi wysyłałaś te groźby tak ? - zapytałam.
- Jakaś ty spostrzegawcza, tak to byłam ja. - powiedziała przesłodzonym głosem. Spojrzałam na nią.
- Dlaczego ? Byłyśmy kiedyś nierozłączne a teraz ? Co ja ci takiego zrobiłam ? - zapytałam blondynkę.
- Kiedyś byłyśmy a teraz ? teraz jesteś zasraną gwiazdeczką wydającą kasę na lewo i prawo. Myślisz że jesteś lepsza ?
- Co ? Powiedziałam kiedyś ze jestem od ciebie lepsza ? Nie! Chwaliłam się tym ? Też nie! Więc o co ci chodzi ?! - krzyknęłam wstając z kanapy.
- O co mi chodzi ?! O to że ty zawsze byłaś lepsza ode mnie! Lepszy wygląd, lepsze ciuchy, lepsi znajomi, lepszy charakter, lepsze oceny i wszystko! Moi rodzice cały czas mi mówili "Dlaczego nie możesz być jak Sandra". Zawsze byłaś taka grzeczna i kochana a mnie wszyscy traktowali jak jakąś szmatę! - wykrzyczała mi prosto w twarz. Zamurowało mnie, ona na serio chciała być jak ja ?
- Ale, ja nie widziałam...
- Co nie wiedziałaś! Ślepa byłaś czy co ?! Nie kłam mi tu teraz, zawsze byłaś lepsza! Mnie wszyscy traktowali jak gówno, nie ciebie! - znów wykrzyczała.
- Ale to nie jest powód aby od razu chcieć mnie zabić! Powaliło cię ?! - krzyknęłam do niej. Zobaczyłam jak w jej oczach zbierają się łzy które po chwili były na jej twarzy. Ja także nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
- Zawsze chciałam być taka jak ty! Pamiętasz tego Daniela z 3c ? - zapytała dławiąc się łzami.
- T-tak, co z nim ? - zapytałam.
- A to, że ty mi go odebrałaś! Jeszcze mnie przed nim ośmieszyłaś! To był chłopak moich marzeń rozumiesz ?! Kochałam go całym sercem a ty dobrze o ty wiedziałaś! I mi go odebrałaś bo krótko po tym zostaliście parą! - krzyknęła.
- J-ja nie wiedziałam że on był dla ciebie taki ważny. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie wiedziałaś ?! Ile razy ci to mówiłam hm ? Nie udawaj teraz głupiej! - znów krzyczała.
- Samanta proszę, porozmawiajmy normalnie a nie krzyczmy na siebie. - podeszłam do niej powoli.
- Nie podchodź! - wyciągnęłam nóż zza pleców i zaczęła się przybliżać. Boję się.
- S-samantha proszę, nie rób czegoś czego będziesz później żałowała. - powiedziałam powoli odsuwając się. Widziałam w jej oczach wściekłość.
- Nigdy nie będę tego żałować, nigdy! Za dużo wycierpiałam żyjąc w twoim cieniu! - powiedziała. W jednej chwili zatrzymała się i spojrzała na mnie załzawionymi oczami.
- S-sandra, ja cię przepraszam. - powiedziała i podbiegła do mnie przytulając mnie do siebie. To było dziwne ale oddałam uścisk. Po chwili poczułam ucisk w okolicach uda. Spojrzałam na moje spodnie które przesiąkały krwią. Po chwili straciłam czucie w nodze i upadłam na podłogę. Bolało jak cholera.
- A ty dokąd kochana ? Jeszcze nie skończyłyśmy. - powiedziała szarpiąc za nogę. Krzyknęłam z bólu kiedy wbiła mi ostrze z drugiej strony uda.
- Samantha zostaw mnie! - krzyczałam. Dziewczyna odłożyła nóż i zaczęłam mnie kopać oraz bić. Półprzytomna usłyszałam syreny policyjne koło naszego domu. Dziewczyna przestała na chwilę i wyjrzała przez okno.
- Kurwa, policja. Zadzwoniłaś po nich ?! - krzyknęła kopiąc mnie w brzuch a z moich warg poleciała krew.
- Pomyśl, jak ?! - powiedziałam do niej. W jednej chwili w salonie znaleźli się policjanci a za nimi chłopcy. Od razu podbiegli do mnie.
- Sandra, o nie. - usłyszałam krzyki Harry'ego. I to była ostatnia rzecz którą usłyszałam zanim straciłam przytomność.
*Oczami Harry'ego*
Nie da się opisać słowami tego co teraz czuję. Gdy zobaczyłem Sandrę całą we krwi myślałem że zaraz zemdleję. Niech ta ździra Samantha smaży się w piekle. Od samego początku wiedziałem że jest z nią coś nie tak. I miałem rację.
- Sandra, o nie. - powiedziałem podbiegając do niej. Zobaczyłem że lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczy. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem Samanthę którą wyprowadzają policjanci. Jeden z policjantów podbiegł do mnie i powiedział ze karetka jest w drodze. Położyłem ciało Sandry na swoich kolanach i zacząłem płakać. Nie mogę jej stracić, nie mogę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
BUM! Witajcie kochani, jak tam emocje ? ;3 Nikt się tego nie spodziewał tak szybko prawda ?
Więc.. czekam na wasze opinie w komentarzu :)
sobota, 13 czerwca 2015
Rozdział 69
- A tak jakoś, nie mogę ? - odpowiedziałam jej kuksańcem w bok. Chłopacy byli zawzięci rozmową o nowej trasie. Mówili o tym, że nie mogą doczekać się spotkania fanów i zwiedzania nowych miejsc. My zaś z dziewczynami podziwiałyśmy piękno parku. Co prawda późną jesienią nie jest taki piękny jak latem czy wiosną, ale nie mogę narzekać. Szczerze, powinien już spaść pierwszy śnieg. W Londynie był dotychczas późno, ale nie aż tak. Niedługo święta, a święta bez śniegu to nie święta.
- Zauważyliście że nie ma jeszcze śniegu ? - zapytałam przyjaciół.
- Jest dopiero październik, poczekaj jeszcze miesiąc. - powiedział Niall rozbawiony.
- Niall ? Wiesz że jest środek listopada ? Masz chyba jakieś nieświeże info głupku. - powiedziałam do chłopaka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Co ? Jak to ? - zapytał zdziwiony.
- Tak to. - powiedziałam. Reszta znów zaczęła chichotać.
- Mój boże nie, trzeba będzie prezenty kupić. - powiedział Lou.
- No tak, i jeszcze są twoje urodziny. - powiedziałam do Louisa i uśmiechnęłam się do niego.
- A no racja, więc wy mi kupicie prezenty a ja nie. - powiedział ze zwycięskim uśmiechem.
- Hahaha śmieszne. Ty nam kupujesz z okazji świąt a my ci z okazji świąt i urodzin. Proste. - powiedziałam do niego na co zareagował cichym przekleństwem.
- Kiedy wyjeżdżacie w trasę ? - zapytała El.
- W styczniu. Już przygotowania są rozpoczęte, tylko teraz trzeba jeszcze poinformować fanów o datach i będzie dobrze. - powiedział Liam.
- Jak się będzie nazywać trasa, o ile ma swoją nazwę ? - zapytałam.
- Where We Are. - powiedział Zayn.
- Zostanę sama. Co ja będę robić przez te 10 miesięcy lub więcej. - powiedziałam zdołowana.
- Nie będziesz sama. - powiedział Hazz. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Jedziesz z nami. - powiedział Niall a mi opadła szczęka, oczywiście w dosłownym sensie.
- Na prawdę ? O jeju dziękuję Wam, jesteście wspaniali. - podbiegłam do chłopaków i przytuliłam ich. Zaśmiali się ze mnie ale oddali pieszczotę.
- Jakie to słodkie. - zagruchała Dani. Odsunęłam się od chłopaków i wróciłam do dziewczyn.
- Ciekawe czy z nimi wytrzymasz przez całą trasę. - powiedziała Pezz chichocząc.
- Słyszeliśmy to! - krzyknęli chłopacy. Nagle zauważyłam że się zatrzymali. Spojrzałam na nich i zobaczyłam grupkę fanek biegnących w naszą stronę. Boje się.
- Aaa to One Direction! - usłyszałam pisk jednej. Wszyscy w parku spojrzeli w nasza stronę a za chwilę z jednej z uliczek wybiegła kolejna grupka. Gdy dziewczyny dorwały się do chłopaków, ja czym prędzej złapałam przyjaciółki i odbiegłyśmy trochę od zbiegowiska. Usiadłyśmy na ławeczce niedaleko i przyglądałyśmy się im. W pewnym momencie gdy fanki skończyły robić zdjęcia i prosić o autografy, podeszły do nas.
- To ty jesteś z Harry'm ? Nie wiem jak on mógł wybrać taką brzydotę jak ty. - powiedziała jedna na co zbladłam.
- Jesteś z nim dla kasy co ? Tylko na to czekasz. - powiedziała następna.
- Jesteś nic nie wartą dziwką. Nie wiem jak Harry mógł wybrać kogoś takiego. - powiedziała trzecia a mi w kącikach oczu zaczęły zbierać się łzy. Gdzie są chłopacy, gdzie ?
- Sandra kochanie! - usłyszałam krzyk Harry'ego. Razem z dziewczynami pośpiesznie wstałyśmy i przepchnęłyśmy się przez fanki. Podbiegłam do Harry'ego i wtuliłam się w niego.
- Co się stało ? - zapytał tuląc mnie.
- Fanki zaczęły ją wyzywać od dziwek, brzydot, mówiły że jest nic nie wartą dziwką i nie wiedzą jak on mógł wybrać takiego kogoś. - powiedziała El. Będę twarda, nie będę płakać. Oderwałam się od Harry'ego i wtuliłam się w Eleanor. Ta razem z Danielle i Perrie zaczęła mnie pocieszać.
- To nie prawda kochana, one cię nie znają i nie widzą jak jest. - powiedziała Danielle.
- Są zazdrosne że to one nie są na twoim miejscu. - dokończyła Perrie.
- Dobra idziemy do domu, nie ma co tu czekać. - powiedział Liam kładąc rękę na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się słabo i ruszyłam z dziewczynami w kierunku domu. Po około piętnastu minutach znaleźliśmy się w nim. Weszłam z dziewczynami od razu do kuchni i zaczęłyśmy przygotowywać obiad. Niall cały czas marudził że jest głodny.
- Nadal nie mogę uwierzyć w to jak do ciebie mówiły. - powiedziała w pewnym momencie Danielle. Przestałam kroić pomidora i spojrzałam na nią.
- Ta ja też ale możemy o tym nie rozmawiać ? Nie chcę się popłakać. - powiedziałam i powróciłam do swojej czynności. Razem z dziewczynami przygotowałyśmy zwykły obiad. Gdy ziemniaki się zagotowały, zaczęłyśmy wszystko stawiać na stół. Sałatka, ziemniaczki i mięsko. Wszystko jest gotowe.
- Chłopaki jedzenie. - zawołałam obojętnie i usiadłam na krześle. Chłopacy oderwali wzrok od telewizora i wstali z kanapy. Usiedli na krzesła i zaczęli konsumować posiłek. Cały obiad minął nam w ciszy. Po tej sytuacji w parku nikt nie miał zamiaru brać głosu. Szczerze to nic nie zjadłam, cały czas grzebałam widelcem w jedzeniu.
- Sandra, zjedz coś. Nie jadłaś nic. - powiedział Harry.
- Skąd wiesz ? Widzisz każdy mój ruch ? - odpyskowałam mu. Widziałam jak lekko zaciska pięści.
- Nie, ale masz jeść. Masz już chyba nawet anoreksję. - powiedział.
- Ach, czyli osoby chude już mają anoreksję ? - zapytałam. Każdy siedzący przy stole był zainteresowany naszą kłótnią.
- Nie, skąd ten pomysł ? Po prostu jesteś strasznie chuda, wręcz koścista. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Będziesz się teraz czepiał mojej wagi ? Śmieszny jesteś. Może powiedz jeszcze że jestem brzydotą i dziwką jak te twoje fanki mnie nazwały. - powiedziałam a Harry nie wiedział co powiedzieć.
Wstałam gwałtownie od stołu i zaniosłam talerz do zmywarki. Wyszłam z kuchni i szybko podążyłam na schody. Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Dlaczego Harry mnie nie obronił wtedy ? Mógł przecież im coś powiedzieć. No ale oczywiście nie, bo po co ? One są ważniejsze, ja się nie liczę. Mogły mnie tam nawet pobić on by nic nie zrobił. Poczułam słoną ciecz na moich policzkach. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Oparłam się plecami o ścianę i zabrałam laptopa. Zobaczyłam moje zdjęcia i chłopaków z dzisiaj. Usłyszałam pukanie i szarpanie za klamkę.
- Sandra jesteś tutaj ? - to Harry. O wilku mowa.
- Jestem ale nie wchodź. Chce pobyć sama. - powiedziałam.
- Nie, nie zostawię cię samej. - powiedział szarpiąc za klamkę.
- Odejdź, nie rozumiesz że chce być sama ? - zapytałam.
- Nie, jestem głupi i nie rozumiem. - usłyszałam jego zirytowany głos.
- Po prostu idź okej ? Nie chce nikogo widzieć. - powiedziałam.
- Nie odejdę puki mnie nie wpuścisz. - powiedział.
- Jak sobie chcesz. - powiedziałam wzruszając ramionami i wróciłam do swojej czynności. Postanowiłam poczytać sobie książkę. Mam ich dość pokaźną kolekcję na półce. Głównie to same romansidła, ale znajdą się też jakieś horrory czy kryminały. Wstałam z łóżka i odstawiłam zamkniętego laptopa na szafkę. Stanęłam przed półką i zaczęłam czytać tytuły książek.
- Sandra proszę, wpuść mnie. - usłyszałam proszenie Harry'ego. Wow, nie wiedziałam ze on tu jeszcze jest. Przewróciłam oczami i podeszłam do drzwi. Przekręciłam zamek a Harry w ekspresowym tępię wszedł do pokoju i przycisnął mnie drzwi. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Nigdy nie każ mi czekać na ciebie pod drzwiami okey ? - powiedział przerażająco. Pokiwałam niepewnie głową na co on mnie puścił i usiadł na łóżku. Stałam tak nie wiedząc co zrobić. Okej, to było dziwne..
- Chodź tutaj. - powiedział. Powoli podeszłam do łóżka i usiadłam obok Hazzy.
- Co robimy ? - zapytałam.
- Może pogramy w butelkę ? - zaproponował.
- Na serio, chcesz grać w dwie osoby ? To będzie bez sensu. - powiedziałam chichocząc.
- Racja. To co, idziemy na dół ? - zapytał wstając. Podał mi rękę którą niepewnie przyjęłam i wyszliśmy z pokoju.
---------------------------------------------------------------------------------------
Witam Was, jak podoba się rozdział ? Czekam na wasze opinie w komentarzu! ;3 I tak, jak widzicie akcja jest trochę do tyłu z tą w rzeczywistości, ale spokojnie tak ma być :)
Zostaw ślad po sobie, to dla mnie wiele znaczy.
- Zauważyliście że nie ma jeszcze śniegu ? - zapytałam przyjaciół.
- Jest dopiero październik, poczekaj jeszcze miesiąc. - powiedział Niall rozbawiony.
- Niall ? Wiesz że jest środek listopada ? Masz chyba jakieś nieświeże info głupku. - powiedziałam do chłopaka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Co ? Jak to ? - zapytał zdziwiony.
- Tak to. - powiedziałam. Reszta znów zaczęła chichotać.
- Mój boże nie, trzeba będzie prezenty kupić. - powiedział Lou.
- No tak, i jeszcze są twoje urodziny. - powiedziałam do Louisa i uśmiechnęłam się do niego.
- A no racja, więc wy mi kupicie prezenty a ja nie. - powiedział ze zwycięskim uśmiechem.
- Hahaha śmieszne. Ty nam kupujesz z okazji świąt a my ci z okazji świąt i urodzin. Proste. - powiedziałam do niego na co zareagował cichym przekleństwem.
- Kiedy wyjeżdżacie w trasę ? - zapytała El.
- W styczniu. Już przygotowania są rozpoczęte, tylko teraz trzeba jeszcze poinformować fanów o datach i będzie dobrze. - powiedział Liam.
- Jak się będzie nazywać trasa, o ile ma swoją nazwę ? - zapytałam.
- Where We Are. - powiedział Zayn.
- Zostanę sama. Co ja będę robić przez te 10 miesięcy lub więcej. - powiedziałam zdołowana.
- Nie będziesz sama. - powiedział Hazz. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Jedziesz z nami. - powiedział Niall a mi opadła szczęka, oczywiście w dosłownym sensie.
- Na prawdę ? O jeju dziękuję Wam, jesteście wspaniali. - podbiegłam do chłopaków i przytuliłam ich. Zaśmiali się ze mnie ale oddali pieszczotę.
- Jakie to słodkie. - zagruchała Dani. Odsunęłam się od chłopaków i wróciłam do dziewczyn.
- Ciekawe czy z nimi wytrzymasz przez całą trasę. - powiedziała Pezz chichocząc.
- Słyszeliśmy to! - krzyknęli chłopacy. Nagle zauważyłam że się zatrzymali. Spojrzałam na nich i zobaczyłam grupkę fanek biegnących w naszą stronę. Boje się.
- Aaa to One Direction! - usłyszałam pisk jednej. Wszyscy w parku spojrzeli w nasza stronę a za chwilę z jednej z uliczek wybiegła kolejna grupka. Gdy dziewczyny dorwały się do chłopaków, ja czym prędzej złapałam przyjaciółki i odbiegłyśmy trochę od zbiegowiska. Usiadłyśmy na ławeczce niedaleko i przyglądałyśmy się im. W pewnym momencie gdy fanki skończyły robić zdjęcia i prosić o autografy, podeszły do nas.
- To ty jesteś z Harry'm ? Nie wiem jak on mógł wybrać taką brzydotę jak ty. - powiedziała jedna na co zbladłam.
- Jesteś z nim dla kasy co ? Tylko na to czekasz. - powiedziała następna.
- Jesteś nic nie wartą dziwką. Nie wiem jak Harry mógł wybrać kogoś takiego. - powiedziała trzecia a mi w kącikach oczu zaczęły zbierać się łzy. Gdzie są chłopacy, gdzie ?
- Sandra kochanie! - usłyszałam krzyk Harry'ego. Razem z dziewczynami pośpiesznie wstałyśmy i przepchnęłyśmy się przez fanki. Podbiegłam do Harry'ego i wtuliłam się w niego.
- Co się stało ? - zapytał tuląc mnie.
- Fanki zaczęły ją wyzywać od dziwek, brzydot, mówiły że jest nic nie wartą dziwką i nie wiedzą jak on mógł wybrać takiego kogoś. - powiedziała El. Będę twarda, nie będę płakać. Oderwałam się od Harry'ego i wtuliłam się w Eleanor. Ta razem z Danielle i Perrie zaczęła mnie pocieszać.
- To nie prawda kochana, one cię nie znają i nie widzą jak jest. - powiedziała Danielle.
- Są zazdrosne że to one nie są na twoim miejscu. - dokończyła Perrie.
- Dobra idziemy do domu, nie ma co tu czekać. - powiedział Liam kładąc rękę na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się słabo i ruszyłam z dziewczynami w kierunku domu. Po około piętnastu minutach znaleźliśmy się w nim. Weszłam z dziewczynami od razu do kuchni i zaczęłyśmy przygotowywać obiad. Niall cały czas marudził że jest głodny.
- Nadal nie mogę uwierzyć w to jak do ciebie mówiły. - powiedziała w pewnym momencie Danielle. Przestałam kroić pomidora i spojrzałam na nią.
- Ta ja też ale możemy o tym nie rozmawiać ? Nie chcę się popłakać. - powiedziałam i powróciłam do swojej czynności. Razem z dziewczynami przygotowałyśmy zwykły obiad. Gdy ziemniaki się zagotowały, zaczęłyśmy wszystko stawiać na stół. Sałatka, ziemniaczki i mięsko. Wszystko jest gotowe.
- Chłopaki jedzenie. - zawołałam obojętnie i usiadłam na krześle. Chłopacy oderwali wzrok od telewizora i wstali z kanapy. Usiedli na krzesła i zaczęli konsumować posiłek. Cały obiad minął nam w ciszy. Po tej sytuacji w parku nikt nie miał zamiaru brać głosu. Szczerze to nic nie zjadłam, cały czas grzebałam widelcem w jedzeniu.
- Sandra, zjedz coś. Nie jadłaś nic. - powiedział Harry.
- Skąd wiesz ? Widzisz każdy mój ruch ? - odpyskowałam mu. Widziałam jak lekko zaciska pięści.
- Nie, ale masz jeść. Masz już chyba nawet anoreksję. - powiedział.
- Ach, czyli osoby chude już mają anoreksję ? - zapytałam. Każdy siedzący przy stole był zainteresowany naszą kłótnią.
- Nie, skąd ten pomysł ? Po prostu jesteś strasznie chuda, wręcz koścista. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Będziesz się teraz czepiał mojej wagi ? Śmieszny jesteś. Może powiedz jeszcze że jestem brzydotą i dziwką jak te twoje fanki mnie nazwały. - powiedziałam a Harry nie wiedział co powiedzieć.
Wstałam gwałtownie od stołu i zaniosłam talerz do zmywarki. Wyszłam z kuchni i szybko podążyłam na schody. Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Dlaczego Harry mnie nie obronił wtedy ? Mógł przecież im coś powiedzieć. No ale oczywiście nie, bo po co ? One są ważniejsze, ja się nie liczę. Mogły mnie tam nawet pobić on by nic nie zrobił. Poczułam słoną ciecz na moich policzkach. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Oparłam się plecami o ścianę i zabrałam laptopa. Zobaczyłam moje zdjęcia i chłopaków z dzisiaj. Usłyszałam pukanie i szarpanie za klamkę.
- Sandra jesteś tutaj ? - to Harry. O wilku mowa.
- Jestem ale nie wchodź. Chce pobyć sama. - powiedziałam.
- Nie, nie zostawię cię samej. - powiedział szarpiąc za klamkę.
- Odejdź, nie rozumiesz że chce być sama ? - zapytałam.
- Nie, jestem głupi i nie rozumiem. - usłyszałam jego zirytowany głos.
- Po prostu idź okej ? Nie chce nikogo widzieć. - powiedziałam.
- Nie odejdę puki mnie nie wpuścisz. - powiedział.
- Jak sobie chcesz. - powiedziałam wzruszając ramionami i wróciłam do swojej czynności. Postanowiłam poczytać sobie książkę. Mam ich dość pokaźną kolekcję na półce. Głównie to same romansidła, ale znajdą się też jakieś horrory czy kryminały. Wstałam z łóżka i odstawiłam zamkniętego laptopa na szafkę. Stanęłam przed półką i zaczęłam czytać tytuły książek.
- Sandra proszę, wpuść mnie. - usłyszałam proszenie Harry'ego. Wow, nie wiedziałam ze on tu jeszcze jest. Przewróciłam oczami i podeszłam do drzwi. Przekręciłam zamek a Harry w ekspresowym tępię wszedł do pokoju i przycisnął mnie drzwi. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Nigdy nie każ mi czekać na ciebie pod drzwiami okey ? - powiedział przerażająco. Pokiwałam niepewnie głową na co on mnie puścił i usiadł na łóżku. Stałam tak nie wiedząc co zrobić. Okej, to było dziwne..
- Chodź tutaj. - powiedział. Powoli podeszłam do łóżka i usiadłam obok Hazzy.
- Co robimy ? - zapytałam.
- Może pogramy w butelkę ? - zaproponował.
- Na serio, chcesz grać w dwie osoby ? To będzie bez sensu. - powiedziałam chichocząc.
- Racja. To co, idziemy na dół ? - zapytał wstając. Podał mi rękę którą niepewnie przyjęłam i wyszliśmy z pokoju.
---------------------------------------------------------------------------------------
Witam Was, jak podoba się rozdział ? Czekam na wasze opinie w komentarzu! ;3 I tak, jak widzicie akcja jest trochę do tyłu z tą w rzeczywistości, ale spokojnie tak ma być :)
Zostaw ślad po sobie, to dla mnie wiele znaczy.
sobota, 6 czerwca 2015
Rozdział 68
Dziewczyny mi pomogły a potem podążyłyśmy do salonu. Chłopacy znaleźli jakiś film więc siedzieliśmy i go oglądaliśmy. Przez cały czas Harry patrzał na mnie, przez co czułam się niekomfortowo ale nic nie mówił.
- Sandra i Harry, dlaczego nic nie mówicie ? - zapytała w pewnej chwili El.
- My..em.. po prostu nie chcemy się wtrącać w wasze rozmowy, prawda Harry ? - powiedziałam i spojrzałam na Harry'ego. Powiedz tak, powiedz tak.
- Yy tak tak. Sandra ma rację. - powiedział.
- Och, no okey. - powiedziała brunetka z uśmiechem i dalej włączyła się do rozmowy z chłopakami. Ja natomiast siedziałam i nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać z nikim. Po tej sytuacji z Harry'm nie mam już na nic ochotę.
- Sandra co o tym sądzisz ? - usłyszałam głos Danielle. Zwróciłam twarz w stronę przyjaciół.
- Słucham ? - zapytałam. - Nie słyszałam, możesz powtórzyć ? - Danielle jedynie westchnęła i zaczęła.
- Rozmawiamy z chłopakami o tym waszym związku i zapytaliśmy cię, co o tym sądzisz. - powiedziała a ja zesztywniałam.
- Ja.. um.. po prostu.. - zaczęłam się jąkać. - Sądzę, że nawet to jest dobry pomysł. - powiedziałam uśmiechając się.
- Czemu ? Jakie widzisz w tym plusy ? - zapytała Perrie. Okey, to się robi dziwne..
- No, może takie że pomogę chłopakom się rozpromować, o ile się jeszcze da. - powiedziałam.
- A jakie są tego minusy ? - zapytała El.
- Przepraszam Was bardzo, ale co to za przysłuchanie ? - zapytałam zirytowana.
- To nie jest przesłuchanie. Po prostu chcemy znać twoje zdanie. - powiedział spokojnie Liam.
- Ale chyba powiedziałam, że to świetny pomysł tak ? Po co dalej się pytać ? - zapytałam a oni siedzieli cicho. - Tak myślałam. - powiedziałam cicho i wstałam. Oczy wszystkich były ku mnie zwrócone. - Idę do siebie. - powiedziałam i ruszyłam na schody. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Leżałam tak przez chwilę po czym wstałam i zabrałam laptopa z szafki. Włączyłam go i czekałam. Oglądałam swoje dłonie z nudów gdy zobaczyłam bransoletkę od loczka. Uśmiechnęłam się sama do siebie i obejrzałam ją jeszcze raz. Jest taka piękna że nie mogę się na nią napatrzeć. Gdy urządzenie już się włączyło, weszłam na wszystkie portale takie jak Twitter, Facebook i Instagram. Przeglądałam wszystkie strony gdy usłyszałam pukanie.
- Proszę. - powiedziałam i wróciłam do przeglądania portali. Słyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Um hej, nie przeszkadzam.- usłyszałam jego głos. Podniosłam wzrok od laptopa i zobaczyłam Harry'ego.
- Nie nie, nie przeszkadzasz. - powiedziałam zamykając laptopa i kładąc go na szafce nocnej. Harry usiadł obok mnie.
- Słuchaj.. chciałem cię przeprosić, na prawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. - zaczął Harry kładąc swoją rękę na moim udzie.
- Jest okey. - powiedziałam patrząc na swoje ręce.
- Nie nie jest. Na prawdę przepraszam. - powiedział biorą moją jedną rękę splatając ją ze swoją. Patrzałam na nasze złączone dłonie i się uśmiechnęłam.
- Pasują do siebie. - powiedziałam. Spojrzałam na Harry'ego który coraz bardziej się uśmiechał. Ścisnął lekko moją rękę.
- Ta, to jest.. - nie dane było mi dokończyć.
- Przeznaczenie. - powiedział Harry. Uśmiechnęłam się do niego a Hazz musnął moje wargi. Tęskniłam za tym.
- Która godzina ? - zapytał loczek.
- 12:34. - odpowiedziałam.
- Wow, szybko to zleciało. - powiedział Hazz.
- Ta, dziwne.. - powiedziałam. Harry puścił moją rękę i położył się na łóżku. Spojrzałam na niego a ten poklepał miejsce obok siebie. Położyłam się a Hazz objął mnie ramieniem. Położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Harry zaczął bawić się moimi włosami a ja zabrałam jego telefon i zaczęłam go przeglądać.
- O jezu, ile ty masz tutaj tych zdjęć i aplikacji. Nawet ja chyba tyle nie mam. - powiedziałam.
- Nie ma tam tego tak dużo. - powiedział puszczając moje włosy.
- Nie przestawaj. - mruknęłam do Harry'ego na co ten zaśmiał się i znów zaczął bawić się moimi włosami.
- Powiedz mi, co mogę sprawdzać żeby nie było. - powiedziałam na co Harry pokiwał głową.
- Hm, możesz wszystko sprawdzać, nie mam żadnych tajemnic. - powiedział Hazz na co spojrzałam na niego.
- Na pewno ? - zapytałam upewniając się.
- Tak. - powiedział i znów zajął się moimi włosami. Weszłam w kontakty i pytałam się chłopaka kto kim jest. Nie jestem taka i nie będę wchodzić w jego wiadomości, nie interesuje mnie to z kim pisze i o czym. Trochę prywatności każdy musi mieć.
- A kto to Taylor ? - zapytałam.
- Nie wiesz ? - zapytał a ja pokiwałam przecząco głową.
- Taylor Swift. Chyba nie muszę mówić ci kto to ? - zapytał chichocząc.
- Masz jej numer ? - zapytałam na co pokiwał głową. - Po co ?
- Wiesz co, nawet nie wiem. Tak po prostu. Nie chciało mi się usuwać, zapomniałem o nim. - powiedział i pocałował mnie w głowę. Szczerze to dość dużo osób stąd znałam. Miał telefony chłopaków, innych gwiazd i znajomych. No cóż, jak się zna One Direction to tak jest.
- Masz dużo numerów swoich byłych dziewczyn ale ich nie usuwasz. Mój usuniesz jak się rozstaniemy ? - zapytałam.
- Nie. - powiedział.
- Dlaczego ?
- Bo się nie rozstaniemy. - powiedział a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Ten jedynie się uśmiechnął.
- Te twoje byłe dziewczyny były lub są ładne. Chciałabym wyglądać tak jak one. - powiedziałam.
- Kochanie wyglądasz lepiej od nich. Usuń ich zdjęcia. - powiedział i pocałował mnie znów w głowę.
- Ale czemu ? - zapytałam zdziwiona.
- Po prost je usuń. - powiedział a ja zrobiłam co kazał. Odłożyłam telefon i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Harry objął mnie ramieniem.
- Nie rozumiem tego co powiedziałeś że się nie rozstaniemy. Przecież każdy się rozstaje. - powiedziałam.
- Nie, nie każdy. Jeśli kocha się jakąś osobę bezgranicznie to nie pozwoli się jej odejść. - powiedział.
- Ale w niektórych przypadkach lepiej pozwolić jej odejść. - odpowiedziałam mu.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Harry musnął moje wargi. Zaczęliśmy pogłębiać pocałunek.
- Harry Sandra gdzie wy jesteście ?! Chodźcie na dół! - usłyszeliśmy krzyki. Oderwaliśmy się od siebie niezadowoleni i wstaliśmy z łóżka. Wyszliśmy z pokoju i gdyby nigdy nic weszliśmy do salonu.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Idziemy się przejść, idziecie z nami ? - zapytała El. Spojrzałam na Harry'ego na co pokiwał głową. Zwróciłam głowę w kierunku przyjaciół.
- Tak idziemy. Tylko pójdę jeszcze do góry po telefon i możemy iść. - powiedziałam i szybkim krokiem weszłam na schody. Zabrałam telefon z pokoju oraz portfel na wszelki wypadek. Zbiegłam po schodach na dół i podążyłam do holu. Wszyscy się ubierali.
- Jestem. - powiedziałam i także zaczęłam się ubierać. Wyszliśmy całą dziewiątką z mieszkania. Oczywiście to ja musiałam je zakluczyć bo gdyby nie moja osoba, chyba by nas okradli i wynieśli wszystko. Chłopacy są tacy nieogarnięci.
- Gdzie tak właściwie idziemy ? - zapytałam podbiegając do dziewczyn.
- Nie wiem, po prostu się przejść. - odpowiedział Zayn. Kiwnęłam głową i weszłam w rozmowę z dziewczynami. Rozmawiały o jakimś nowym sklepie odzieżowym który będzie otwarty w galerii. Nie byłam zbytnio zainteresowana gadaniem o tym, jakie mogą tam być rzeczy. Rozglądałam się po parku gdy zauważyłam miejsce gdzie Harry zapytał się mnie czy mogę zostać jego dziewczyną. Natychmiast uśmiechnęłam się ale dziewczyny to zauważyły.
- Co się tak uśmiechasz ? - zapytała Pezz szturchając mnie.
- A tak jakoś, nie mogę ? - odpowiedziałam jej kuksańcem w bok. Chłopacy byli zawzięci rozmową o nowej trasy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie moi drodzy, dzisiaj wiele szybciej wyrobiłam się z rozdziałem ;3 I jest dość długi jak na mnie. Czekam na komentarze i wasze opinie.
Zostaw ślad po sobie.
- Sandra i Harry, dlaczego nic nie mówicie ? - zapytała w pewnej chwili El.
- My..em.. po prostu nie chcemy się wtrącać w wasze rozmowy, prawda Harry ? - powiedziałam i spojrzałam na Harry'ego. Powiedz tak, powiedz tak.
- Yy tak tak. Sandra ma rację. - powiedział.
- Och, no okey. - powiedziała brunetka z uśmiechem i dalej włączyła się do rozmowy z chłopakami. Ja natomiast siedziałam i nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać z nikim. Po tej sytuacji z Harry'm nie mam już na nic ochotę.
- Sandra co o tym sądzisz ? - usłyszałam głos Danielle. Zwróciłam twarz w stronę przyjaciół.
- Słucham ? - zapytałam. - Nie słyszałam, możesz powtórzyć ? - Danielle jedynie westchnęła i zaczęła.
- Rozmawiamy z chłopakami o tym waszym związku i zapytaliśmy cię, co o tym sądzisz. - powiedziała a ja zesztywniałam.
- Ja.. um.. po prostu.. - zaczęłam się jąkać. - Sądzę, że nawet to jest dobry pomysł. - powiedziałam uśmiechając się.
- Czemu ? Jakie widzisz w tym plusy ? - zapytała Perrie. Okey, to się robi dziwne..
- No, może takie że pomogę chłopakom się rozpromować, o ile się jeszcze da. - powiedziałam.
- A jakie są tego minusy ? - zapytała El.
- Przepraszam Was bardzo, ale co to za przysłuchanie ? - zapytałam zirytowana.
- To nie jest przesłuchanie. Po prostu chcemy znać twoje zdanie. - powiedział spokojnie Liam.
- Ale chyba powiedziałam, że to świetny pomysł tak ? Po co dalej się pytać ? - zapytałam a oni siedzieli cicho. - Tak myślałam. - powiedziałam cicho i wstałam. Oczy wszystkich były ku mnie zwrócone. - Idę do siebie. - powiedziałam i ruszyłam na schody. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Leżałam tak przez chwilę po czym wstałam i zabrałam laptopa z szafki. Włączyłam go i czekałam. Oglądałam swoje dłonie z nudów gdy zobaczyłam bransoletkę od loczka. Uśmiechnęłam się sama do siebie i obejrzałam ją jeszcze raz. Jest taka piękna że nie mogę się na nią napatrzeć. Gdy urządzenie już się włączyło, weszłam na wszystkie portale takie jak Twitter, Facebook i Instagram. Przeglądałam wszystkie strony gdy usłyszałam pukanie.
- Proszę. - powiedziałam i wróciłam do przeglądania portali. Słyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Um hej, nie przeszkadzam.- usłyszałam jego głos. Podniosłam wzrok od laptopa i zobaczyłam Harry'ego.
- Nie nie, nie przeszkadzasz. - powiedziałam zamykając laptopa i kładąc go na szafce nocnej. Harry usiadł obok mnie.
- Słuchaj.. chciałem cię przeprosić, na prawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. - zaczął Harry kładąc swoją rękę na moim udzie.
- Jest okey. - powiedziałam patrząc na swoje ręce.
- Nie nie jest. Na prawdę przepraszam. - powiedział biorą moją jedną rękę splatając ją ze swoją. Patrzałam na nasze złączone dłonie i się uśmiechnęłam.
- Pasują do siebie. - powiedziałam. Spojrzałam na Harry'ego który coraz bardziej się uśmiechał. Ścisnął lekko moją rękę.
- Ta, to jest.. - nie dane było mi dokończyć.
- Przeznaczenie. - powiedział Harry. Uśmiechnęłam się do niego a Hazz musnął moje wargi. Tęskniłam za tym.
- Która godzina ? - zapytał loczek.
- 12:34. - odpowiedziałam.
- Wow, szybko to zleciało. - powiedział Hazz.
- Ta, dziwne.. - powiedziałam. Harry puścił moją rękę i położył się na łóżku. Spojrzałam na niego a ten poklepał miejsce obok siebie. Położyłam się a Hazz objął mnie ramieniem. Położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Harry zaczął bawić się moimi włosami a ja zabrałam jego telefon i zaczęłam go przeglądać.
- O jezu, ile ty masz tutaj tych zdjęć i aplikacji. Nawet ja chyba tyle nie mam. - powiedziałam.
- Nie ma tam tego tak dużo. - powiedział puszczając moje włosy.
- Nie przestawaj. - mruknęłam do Harry'ego na co ten zaśmiał się i znów zaczął bawić się moimi włosami.
- Powiedz mi, co mogę sprawdzać żeby nie było. - powiedziałam na co Harry pokiwał głową.
- Hm, możesz wszystko sprawdzać, nie mam żadnych tajemnic. - powiedział Hazz na co spojrzałam na niego.
- Na pewno ? - zapytałam upewniając się.
- Tak. - powiedział i znów zajął się moimi włosami. Weszłam w kontakty i pytałam się chłopaka kto kim jest. Nie jestem taka i nie będę wchodzić w jego wiadomości, nie interesuje mnie to z kim pisze i o czym. Trochę prywatności każdy musi mieć.
- A kto to Taylor ? - zapytałam.
- Nie wiesz ? - zapytał a ja pokiwałam przecząco głową.
- Taylor Swift. Chyba nie muszę mówić ci kto to ? - zapytał chichocząc.
- Masz jej numer ? - zapytałam na co pokiwał głową. - Po co ?
- Wiesz co, nawet nie wiem. Tak po prostu. Nie chciało mi się usuwać, zapomniałem o nim. - powiedział i pocałował mnie w głowę. Szczerze to dość dużo osób stąd znałam. Miał telefony chłopaków, innych gwiazd i znajomych. No cóż, jak się zna One Direction to tak jest.
- Masz dużo numerów swoich byłych dziewczyn ale ich nie usuwasz. Mój usuniesz jak się rozstaniemy ? - zapytałam.
- Nie. - powiedział.
- Dlaczego ?
- Bo się nie rozstaniemy. - powiedział a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Ten jedynie się uśmiechnął.
- Te twoje byłe dziewczyny były lub są ładne. Chciałabym wyglądać tak jak one. - powiedziałam.
- Kochanie wyglądasz lepiej od nich. Usuń ich zdjęcia. - powiedział i pocałował mnie znów w głowę.
- Ale czemu ? - zapytałam zdziwiona.
- Po prost je usuń. - powiedział a ja zrobiłam co kazał. Odłożyłam telefon i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Harry objął mnie ramieniem.
- Nie rozumiem tego co powiedziałeś że się nie rozstaniemy. Przecież każdy się rozstaje. - powiedziałam.
- Nie, nie każdy. Jeśli kocha się jakąś osobę bezgranicznie to nie pozwoli się jej odejść. - powiedział.
- Ale w niektórych przypadkach lepiej pozwolić jej odejść. - odpowiedziałam mu.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Harry musnął moje wargi. Zaczęliśmy pogłębiać pocałunek.
- Harry Sandra gdzie wy jesteście ?! Chodźcie na dół! - usłyszeliśmy krzyki. Oderwaliśmy się od siebie niezadowoleni i wstaliśmy z łóżka. Wyszliśmy z pokoju i gdyby nigdy nic weszliśmy do salonu.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Idziemy się przejść, idziecie z nami ? - zapytała El. Spojrzałam na Harry'ego na co pokiwał głową. Zwróciłam głowę w kierunku przyjaciół.
- Tak idziemy. Tylko pójdę jeszcze do góry po telefon i możemy iść. - powiedziałam i szybkim krokiem weszłam na schody. Zabrałam telefon z pokoju oraz portfel na wszelki wypadek. Zbiegłam po schodach na dół i podążyłam do holu. Wszyscy się ubierali.
- Jestem. - powiedziałam i także zaczęłam się ubierać. Wyszliśmy całą dziewiątką z mieszkania. Oczywiście to ja musiałam je zakluczyć bo gdyby nie moja osoba, chyba by nas okradli i wynieśli wszystko. Chłopacy są tacy nieogarnięci.
- Gdzie tak właściwie idziemy ? - zapytałam podbiegając do dziewczyn.
- Nie wiem, po prostu się przejść. - odpowiedział Zayn. Kiwnęłam głową i weszłam w rozmowę z dziewczynami. Rozmawiały o jakimś nowym sklepie odzieżowym który będzie otwarty w galerii. Nie byłam zbytnio zainteresowana gadaniem o tym, jakie mogą tam być rzeczy. Rozglądałam się po parku gdy zauważyłam miejsce gdzie Harry zapytał się mnie czy mogę zostać jego dziewczyną. Natychmiast uśmiechnęłam się ale dziewczyny to zauważyły.
- Co się tak uśmiechasz ? - zapytała Pezz szturchając mnie.
- A tak jakoś, nie mogę ? - odpowiedziałam jej kuksańcem w bok. Chłopacy byli zawzięci rozmową o nowej trasy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie moi drodzy, dzisiaj wiele szybciej wyrobiłam się z rozdziałem ;3 I jest dość długi jak na mnie. Czekam na komentarze i wasze opinie.
Zostaw ślad po sobie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!