sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 70

- Racja. To co, idziemy na dół ? - zapytał wstając. Podał mi rękę którą niepewnie przyjęłam i wyszliśmy z pokoju.Weszliśmy do salonu rozłączając ręce.
- Więc.. zagralibyście z nami w butelkę ? - zapytałam niepewnie. 
- Um okey, czemu nie. - uśmiechnęła się przyjaźnie Danielle. Chłopacy odstawili stolik i zaczęliśmy grać. Dziwiło mnie to, że graliśmy normalnie i nie było żadnych pytań o mnie i Harry'ego. Wyzwania jak wyzwania, zjedz cynamon itp. Całkowicie straciliśmy rachubę czasu. Nim się obejrzałam było już coś po 15.
- Gramy dalej ? Mi się już nie chce. - powiedział Louis.
- Szczerze to mi też nie. - powiedziałam i rozciągnęłam się. Wstałam powoli z ziemi. Chłopacy ustawili stolik na miejsce i usiedliśmy na sofie. Gdy miałam rozpocząć rozmowę zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Jakiś nieznany numer.
- Halo ?
- Hej Sandra! - usłyszałam głos... chłopaka ? Okey.
- Och, hej Nick. - powiedziałam.
- Jak się dziś czujesz ? - zapytał.
- Um dobrze, a ty ? - zapytałam.
- A jakoś jest... - powiedział z lekkim załamaniem.
- Dlaczego dzwonisz, coś się stało ?
- Tak, stało się... - powiedział cicho. Wstałam z kanapy.
- Co ? - zapytałam lekko przerażona.

- Samantha zniknęła.. Nie ma jej nigdzie, szukałem i dzwoniłem ani nic. Boję się o nią. - powiedziała w jego głosie mogłam usłyszeć smutek.
- Nick przyjedź do mnie dobrze ? Poszukamy jej razem. - powiedziałam do chłopaka na co odpowiedział ciche "Będe za 10 minut" i się rozłączył. Zaczęłam się zastanawiać gdzie ona może być. Chyba nikt nie wychodzi tak z domu bez słowa nie ? Tak jak Nick powiedział, zjawił się u mnie po 10 minutach. Był smutny.
- Mój boże Nick. - podbiegłam do chłopaka i przytuliłam go z całych sił. On także mnie bardzo mocno przytulił. Gładziłam go po plecach dodając mu otuchy.
- Chodź do salonu. - zaproponowałam mu na co się zgodził. Zdjął buty oraz kurtkę i wszedł do salonu. Powiedziałam chłopakom o tej całej sprawie. Nie daliby mi spokoju gdybym tego nie zrobiła.
- Teraz siadaj i mów wszystko po kolei. - rozkazałam chłopakowi.
- Po prostu, cały wczorajszy dzień spędziliśmy razem i jak poszedłem spać to jeszcze była. Gdy się obudziłem nie było jej w domu. - powiedział.
- To jest dziwne, nie powiem. Nie zostawiła ci jakiejś karteczki czy liściku ? - zapytałam. Nick pokręcił przecząco głową.
- Dzwoniłeś do niej ? - zapytał tym razem Liam.
- Dzwoniłem, pisałem i nic. - powiedział chowając twarz w dłoniach. - A jeśli jej się coś stało ? - zapytał brunet. Kucnęłam przed nim.

- Spójrz na mnie. - powiedziałam łapiąc go za ręce i odciągnęłam je od jego twarzy. - Znajdziemy ją, spokojnie. Może po prostu poszła się przejść lub na zakupy ?
- Nie sądzę, wtedy by odebrała i mi o tym powiedziała.
- A może ma rozładowany telefon ? Lub go zapomniała ? - zapytałam pełna nadziei.
- Możliwe, już sam nie wiem co robić. - powiedział. Przytuliłam się do niego na co znów zamknął mnie w swoich ramionach. Poczułam wibracje w kieszeni.
- Dzwoni Samantha! - krzyknęłam na co Nick spojrzał na mnie oczami pełnymi nadziei.
- Odbierz i zapytaj się gdzie ona jest! - powiedział Nick. Odebrałam, włączyłam głośnomówiący i już miałam zacząć rozmowę lecz blondynka mnie wyprzedziła.
- Powiedz żeby wszyscy wyszli z domu. Tylko masz ty zostać. - zaskoczyła mnie. Brzmiała tak mrocznie.
- Samantha nawet nie żartuj. Nick tutaj jest u mnie i martwi się o ciebie. Chcesz go do telefonu ? - zapytałam.
- Nie. Zrób tak jak mówiłam, nie lubię czekać.- powiedziała i się rozłączyła. Osłupiała spojrzałam na chłopaków.
- Wyjdźcie. Zobaczymy co ona chce. - powiedziałam z lekkim przerażeniem.
- Oj nie, na pewno nie. Nie wiadomo czego ona chce. - powiedział Harry wstając i podchodząc do mnie.

- Nie. Po prostu wyjdźcie, ona na pewno gdzieś tutaj w pobliżu jest. Wyjdziecie a ja zostanę. Prosze, posłuchajcie mnie chociaż raz. W razie czego to będe krzyczeć. - powiedziałam do nich. Chłopacy pomarudzili jeszcze przez parę minut ale w końcu się zgodzili. Zabrali Nick'a i dziewczyny i wyszli. Ja siedziałam zdenerwowana na kanapie. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi ale nie zamierzałam iść. Po chwili Samantha sama przyszła. Stanęła przede mną ubrana w czarne rzeczy.
- Och, jednak twoi przyjaciele cię opuścili ? No szkoda, zobaczyli cię po raz ostatni. - powiedziała a ja dalej wpatrywałam się tępo w ścianę.
- To ty mi wysyłałaś te groźby tak ? - zapytałam.
- Jakaś ty spostrzegawcza, tak to byłam ja. - powiedziała przesłodzonym głosem. Spojrzałam na nią.
- Dlaczego ? Byłyśmy kiedyś nierozłączne a teraz ? Co ja ci takiego zrobiłam ? - zapytałam blondynkę.
- Kiedyś byłyśmy a teraz ? teraz jesteś zasraną gwiazdeczką wydającą kasę na lewo i prawo. Myślisz że jesteś lepsza ?
- Co ? Powiedziałam kiedyś ze jestem od ciebie lepsza ? Nie! Chwaliłam się tym ? Też nie! Więc o co ci chodzi ?! - krzyknęłam wstając z kanapy.
- O co mi chodzi ?! O to że ty zawsze byłaś lepsza ode mnie! Lepszy wygląd, lepsze ciuchy, lepsi znajomi, lepszy charakter, lepsze oceny i wszystko! Moi rodzice cały czas mi mówili "Dlaczego nie możesz być jak Sandra". Zawsze byłaś taka grzeczna i kochana a mnie wszyscy traktowali jak jakąś szmatę! - wykrzyczała mi prosto w twarz. Zamurowało mnie, ona na serio chciała być jak ja ?
- Ale, ja nie widziałam...

- Co nie wiedziałaś! Ślepa byłaś czy co ?! Nie kłam mi tu teraz, zawsze byłaś lepsza! Mnie wszyscy traktowali jak gówno, nie ciebie! - znów wykrzyczała.
- Ale to nie jest powód aby od razu chcieć mnie zabić! Powaliło cię ?! - krzyknęłam do niej. Zobaczyłam jak w jej oczach zbierają się łzy które po chwili były na jej twarzy. Ja także nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
- Zawsze chciałam być taka jak ty! Pamiętasz tego Daniela z 3c ? - zapytała dławiąc się łzami.
- T-tak, co z nim ? - zapytałam.
- A to, że ty mi go odebrałaś! Jeszcze mnie przed nim ośmieszyłaś! To był chłopak moich marzeń rozumiesz ?! Kochałam go całym sercem a ty dobrze o ty wiedziałaś! I mi go odebrałaś bo krótko po tym zostaliście parą! - krzyknęła.
- J-ja nie wiedziałam że on był dla ciebie taki ważny. - powiedziałam zgodnie z prawdą. 
- Nie wiedziałaś ?! Ile razy ci to mówiłam hm ? Nie udawaj teraz głupiej! - znów krzyczała.
- Samanta proszę, porozmawiajmy normalnie a nie krzyczmy na siebie. - podeszłam do niej powoli.
- Nie podchodź! - wyciągnęłam nóż zza pleców i zaczęła się przybliżać. Boję się.
- S-samantha proszę, nie rób czegoś czego będziesz później żałowała. - powiedziałam powoli odsuwając się. Widziałam w jej oczach wściekłość.

- Nigdy nie będę tego żałować, nigdy! Za dużo wycierpiałam żyjąc w twoim cieniu! - powiedziała. W jednej chwili zatrzymała się i spojrzała na mnie załzawionymi oczami.
- S-sandra, ja cię przepraszam. - powiedziała i podbiegła do mnie przytulając mnie do siebie. To było dziwne ale oddałam uścisk. Po chwili poczułam ucisk w okolicach uda. Spojrzałam na moje spodnie które przesiąkały krwią. Po chwili straciłam czucie w nodze i upadłam na podłogę. Bolało jak cholera.
- A ty dokąd kochana ? Jeszcze nie skończyłyśmy. - powiedziała szarpiąc za nogę. Krzyknęłam z bólu kiedy wbiła mi ostrze z drugiej strony uda.
- Samantha zostaw mnie! - krzyczałam. Dziewczyna odłożyła nóż i zaczęłam mnie kopać oraz bić. Półprzytomna usłyszałam syreny policyjne koło naszego domu. Dziewczyna przestała na chwilę i wyjrzała przez okno.
- Kurwa, policja. Zadzwoniłaś po nich ?! - krzyknęła kopiąc mnie w brzuch a z moich warg poleciała krew.
- Pomyśl, jak ?! - powiedziałam do niej. W jednej chwili w salonie znaleźli się policjanci a za nimi chłopcy. Od razu podbiegli do mnie.
- Sandra, o nie. - usłyszałam krzyki Harry'ego. I to była ostatnia rzecz którą usłyszałam zanim straciłam przytomność. 

                                                                       *Oczami Harry'ego*

Nie da się opisać słowami  tego co teraz czuję. Gdy zobaczyłem Sandrę całą we krwi myślałem że zaraz zemdleję. Niech ta ździra Samantha smaży się w piekle. Od samego początku wiedziałem że jest z nią coś nie tak. I miałem rację.
- Sandra, o nie. - powiedziałem podbiegając do niej. Zobaczyłem że lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczy. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem Samanthę którą wyprowadzają policjanci. Jeden z policjantów podbiegł do mnie i powiedział ze karetka jest w drodze. Położyłem ciało Sandry na swoich kolanach i zacząłem płakać. Nie mogę jej stracić, nie mogę.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

BUM! Witajcie kochani, jak tam emocje ? ;3 Nikt się tego nie spodziewał tak szybko prawda ?
Więc.. czekam na wasze opinie w komentarzu :)

4 komentarze:

  1. Anonimowy krytyk22 czerwca 2015 23:53

    Spodziewałam się tego, twój styl jest do poprawy, bo oni z tego co widać siedzą znudzeni w salonie całymi dniami, wymyśl im zajęcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jesteś do poprawy. Każdy pisze jak chce i nie mieszaj się w to. I wiesz co? Jeśli ona chce pisać że siedzą w salonie całymi dniami znudzeni, to niech pisze! To jest jej pomysł na to opowiadanie i niech pisze je jak chce. Tyle w temacie.

      A wracając, uwielbiam twoje opowiadanie i nie słuchaj tego jak tacy ludzie piszą :) Oni lepiej by nie napisali a tylko umieją błędy wytykać ;3 Czekam na next'a słoneczko ♥

      Usuń

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!