piątek, 22 kwietnia 2016

Rozdział 80

Leżałam na łóżku w moim pokoju nudząc się. Spoglądałam na sufit i rozmyślałam.Po chwili jednak zamknęłam oczy i położyłam ręce na brzuchu. Gdy tak leżałam bez celu i rozkoszowałam się chwilą spokoju, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Westchnęłam i wstałam z łóżka.Wyszłam i schodząc po schodach udałam się pod drzwi wejściowe i je otworzyłam. Na przeciwko mojej twarzy zobaczyłam Nicka trzymającego kilka siatek z przekąskami i różnym jedzeniem. Przytuliłam się z chłopakiem na powitanie i zaprosiłam go do środka. Weszliśmy razem do salonu. Chłopacy przywitali się z Nickiem.
- Po co nakupowałeś tyle jedzenia? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- Sam nie wiem. - odpowiedział wzruszając ramionami. Zaniósł siatki do kuchni i po chwili wrócił.Pokręciłam głową i zaśmiałam się. Ten człowiek jest niemożliwy.
- Serio Nick, umiemy o siebie zadbać i kupić jedzenie, nie martw się. - powiedziałam patrząc na bruneta. Nick podszedł do mnie.
- Wiesz, mieszkasz tutaj z pięcioma chłopakami, serio się boję o ciebie. - powiedział do mnie na ucho.
- Dam sobie radę, na prawdę.Z chłopakami bardzo fajnie się mieszka. - odpowiedziałam uśmiechając się.Nick tylko prychnął i odszedł kilka kroków.
- Tak sobie myślałam, może byśmy się przeszli? - zapytałam patrząc na każdego po kolei.
- Jasne, czemu nie. - odpowiedział Harry i mrugnął do mnie.
- Okej, w takim razie za kilka minut na dole? - powiedziałam i udałam się do góry.Zabrałam torebkę, włożyłam potrzebne rzeczy i zeszłam na dół. Jak zwykle byłam pierwsza, bo chłopacy się ociągają. Z nudów wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać snapa. Gdy usłyszałam kroki po schodach, schowałam telefon i czekałam. Po chwili w progu pojawił się Harry, który z uśmiechem podszedł do mnie i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Co ty robisz?! - zapytałam szeptem.
- Całuję cię. - odpowiedział i znów chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę i jego usta dotknęły mojego policzka.Spojrzałam na niego zła.
- Przestań, jeśli ktoś zobaczy? - zapytałam patrząc mu w oczy.Harry wzruszył ramionami i wyminął mnie.Zaczął ubierać buty i płaszcz.No świetnie, teraz się na mnie obraził.
- Co macie takie drętwe miny? - zapytał Niall schodząc razem z chłopakami po schodach.Nic nie odpowiedzieliśmy tylko w ciszy zaczęliśmy się ubierać.Chłopacy również zrobili to samo i po chwili wszyscy wyszliśmy z domu. Przed tym sprawdziłam czy wszystko jest powyłączane i zamknęłam dom. Jak można się domyślić, w dalszym ciągu z Harrym musieliśmy udawać parę. Tak w zasadzie jej nie udawaliśmy, bo nią byliśmy, ale tylko my o tym wiedzieliśmy.Harry przystanął i czekał na mnie. Gdy podeszłam do niego splotłam nasze palce razem i ruszyliśmy chodnikiem do parku. Wszędzie było biało.Gdy dotarliśmy do parku, chłopacy zaczęli rzucać się śnieżkami.Ja odeszłam jak najdalej, abym nie dostała śnieżką.Chodziłam po parku bez celu, od czasu do czasu patrząc na chłopaków.Nagle poczułam czyjeś ręce na brzuchu. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego, który był cały biały od śniegu.
- Coś się stało kochanie? - zapytał patrząc mi w oczy. Zaprzeczyłam i zaczęłam strzepywać śnieg z włosów chłopaka.
- Dlaczego odeszłaś? - zobaczyłam zbliżających się w naszą stronę chłopaków z śnieżkami.O nie, tylko nie to.
- Po prostu nie chciałam dostać śnieżką. - odpowiedziałam spokojnie i lekko uśmiechnęłam się do Harry'ego.Gdy już miał coś powiedzieć dostał śnieżką w tył głowy. Przełożył ręce na moje biodra i spojrzał na chłopaków.
- Który to?! - zapytał wściekle .Puścił mnie i schylił się po śnieg.Szybko pochylił się w moją stronę całując mnie w policzek i ruszył biegiem za chłopakami.Patrzałam na to i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Gdy w końcu chłopacy opanowali się troszeczkę i powiedzieli, że możemy iść dalej pomogłam otrzepać się im od śniegu i udaliśmy się na dalszą część spaceru.Po drodze wstąpiliśmy do kawiarenki po jedzenie na wynos.W parku spędziliśmy dobre dwie godziny.Gdy zaczęło się ściemniać, udaliśmy się do domu i zaczęliśmy jeść.Zjedliśmy pizze jako naszą kolację i oglądaliśmy telewizję.Siedzieliśmy do bardzo późna, rozmawiając i śmiejąc się. Zasnęłam na kanapie w salonie, ale Harry przeniósł mnie do mojego pokoju. Znów został zemną i razem zasnęliśmy.

                                                       *Kilka dni później, dzień przed Sylwestrem*

Jutro Sylwester.Jestem tak strasznie podekscytowana. Od rana razem z chłopakami planujemy gdzie się wybierzemy.Zastanawiamy się nad zrobieniem sylwestra tutaj, u nas w domu.Również są z nami dziewczyny chłopaków, które przyjechały od swoich rodzin.
- To jak w końcu? - jęknęłam.Siedzimy tutaj chyba od dwóch godzin, nie dość że od ósmej rano.
- Ja jestem za tym, aby iść na imprezę do tego klubu. - powiedział Niall wskazując na ulotkę.
- A ja jestem za tym, aby zrobić tutaj imprezę.Nie za dużą. - powiedział Liam.
- A może polecimy do Nowego Jorku. - zaproponował Harry. Wszyscy spojrzeliśmy na niego jak na debila.
- Serio? Nie mamy biletów ani nic. - powiedziałam patrząc na niego.Harry posłał w moją stronę uśmiech.
- Tak się składa, że mamy.Szybciej nad tym myślałem i kupiłem bilety.Dla nas wszystkich.Lot mamy za jakieś dwie i pół godziny godziny, jeśli się sprężymy to zdążymy, na lotnisko jest jakieś dziesięć albo piętnaście minut. - wyjaśnił patrząc na każdego z nas czekając na odpowiedź.
- W sumie to nie taki zły pomysł. - powiedziałam. Harry uśmiechnął się.
- To co, wszyscy idziemy się pakować i widzimy się na dole? - zapytał. Wszyscy pokiwali twierdząco głowami. Nick,Eleanor,Danielle i Perrie poszli do swoich domów.Ustaliliśmy, że podjedziemy po wszystkich.Czym prędzej udałam się do pokoju i wyciągnęłam walizkę spod łóżka.Otworzyłam szafę i zaczęłam wyciągać z niej ubrania. Potem zabrałam dużą pojemną torbę, do której również włożyłam trochę ubrań, kilka par butów i różne potrzebne rzeczy, takie jak ładowarka, kosmetyki, rzeczy do higieny i tak dalej.
- I co, gotowa księżniczko? - do pokoju wszedł Harry.
- Już prawie. Mógłbyś zamknąć walizkę? Bardzo proszę. - spojrzałam na chłopaka.Uśmiechnął się i wykonał moją prośbę.Podeszłam do niego i złożyłam na jego policzku buziaka.
- Mogę ją już znieść? - zapytał podnosząc walizkę.
- Tak jasne, dziękuję. - powiedziałam. Harry posłał mi uśmiech i wyszedł z pokoju.Zabrałam wypełnioną torbę i postawiłam ją obok drzwi.Do zwykłej torebki, którą nosze na co dzień włożyłam laptopa i wszystko co wpadło mi w ręce.Rzuciłam jeszcze okiem na pokój, czy aby czegoś nie zapomniałam.Stałam obrócona tyłem do drzwi.Poczułam ręce oplatające moją talię.Spojrzałam na nie i od razu wiedziałam, że to mój chłopak.
- A teraz jesteś gotowa? - zapytał kładąc podbródek na moim ramieniu.Cały czas przyglądałam się pokojowi, rozglądałam się aby niczego nie przeoczyć.Kiedy byłam pewna, że mam wszystko pokiwałam twierdząco głową.
- Okej, w takim razie idziemy. - powiedział Harry i puścił mnie.Podszedł torby i zabrał ją.Przewiesiłam swoją przez ramie i razem z Harrym wyszliśmy z pokoju. Zamknęłam drzwi i udaliśmy się po schodach na dół.W holu stało już kilka walizek.Ubrałam buty i zarzuciłam płaszcz na ramiona.
- Idziemy już do samochodu! - krzyknął Harry i pociągnął mnie za sobą. Zniósł nasze walizki, mimo moich protestów.
- Wiesz że dałabym sobie radę? Mogłeś dać mi chociaż tą torbę, a nie wszystko dźwigasz.- powiedziałam gdy znaleźliśmy się już na chodniku.Harry spojrzał na mnie.
- Żartujesz sobie, prawdziwy facet nie pozwala aby jego kobieta nosiła coś ciężkiego. - powiedział dumnie wypinając pierś.Wyminęłam go i podeszłam do swojej walizki.Wyciągnęłam rączkę i idąc do samochodu, ciągnęłam ją za sobą.Niestety, jak na sierotę przystało, na lodzie poślizgnęłam się i upadłam na chodnik.Chłopacy w ekspresowym tempie znaleźli się obok mnie i wpatrywali się we mnie z przerażeniem. Po chwili jednak wybuchli śmiechem.
- Ha ha, bardzo zabawne. - wkurzona wstałam i otrzepałam spodnie.Złapałam rączkę walizki i szybkim krokiem podeszłam do auta.Nie patrząc na chłopaków, otworzyłam bagażnik i włożyłam walizkę.Otworzyłam drzwi i wsiadłam do pojazdu.Usłyszałam jak chłopacy również wkładają swoje walizki. Po chwili usłyszałam charakterystyczny trzask. Niedługo potem drzwi z obu stron zostały otwarte i chłopacy zaczęli po kolei wchodzić.Louis jak zwykle prowadził, Liam usiadł obok niego na miejscu pasażera. Ja siedziałam przy oknie, Harry obok mnie, a Zayn z Niallem z tyłu nas.
- Zamknęliście dom i włączyliście zabezpieczenia? - zapytałam patrząc na Louisa.
- Tak, trzymaj klucze. - powiedział brunet i podał mi je.- Macie na pewno wszystko?
- Mamy, jedźmy już. - powiedziałam i oparłam głowę o szybę. Louis odpalił samochód i wyjechał z posesji.Zamknął automatyczną bramę pilotem i wjechał na ulicę.
- Gdzie mieszka Nick? - zapytał Liam.Pokazałam im dokładnie gdzie mamy jechać i po chwili byliśmy pod domem Nicka.Stał uśmiechnięty od ucha do ucha. Louis stanął na poboczu a brunet włożył walizkę do bagażnika.Niedługo potem znalazł się w samochodzie, z Zaynem i Niallem.Znów wyjechaliśmy i kolejno podjeżdżaliśmy do domów dziewczyn i je zabieraliśmy.Gdy już wszyscy byli, pojechaliśmy na lotnisko.
- Masz bilety? - zapytałam Harry'ego.Ten spojrzał na mnie zszokowany.
- Jakie bilety? - zapytał.Nie wierze.
- No bilety do Nowego Jorku. Masz je prawda? - zapytałam spoglądając na niego.Byłam przerażona.
- A te bilety, tak mam. - powiedział uśmiechając się.Odetchnęłam z ulgą. Gdy znaleźliśmy się na terenie lotniska, wysiedliśmy z pojazdu.Louis razem z Liamem podawali każdemu z nas walizki.Zabrałam swoją oraz moją torbę, po czym skierowałam się na odprawę.Ustawiliśmy się w kolejce, aby sprawdzić bilety, paszporty, przeszukanie i tak dalej.Zajęło to nam z godzinę po czym wreszcie udaliśmy się do samolotu.Jak można się łatwo domyśleć, chłopacy zrobili "zrzutę" i kupili swój własny prywatny samolot, jakiś rok temu.Przywitał nas bardzo miły pilot, który wyjaśnił nam co i jak.Gdy wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, usłyszeliśmy komunikat od stewardessy, która poinformowała nas o różnych zasadach, zapięciu pasów i życzyła nam udanej podróży.Siedziałam z Harrym, Niall siedział z Nickiem, Zayn z Perrie, Louis z Eleanor a Liam z Danielle. Po chwili wystartowaliśmy.
- Jak się czujesz? - zapytał Harry.Wzruszyłam ramionami.
- Tak jak zawsze. - odpowiedziałam i spojrzałam za okno.Wszystko jest takie malutkie.Nagle odsłoniła się kurtyna od pokoju dla obsługi* z której wyszła jedna ze stewardess.Miała krótkie blond włosy i zgrabną sylwetkę.Na moje oko miała gdzieś 20 lat, może trochę więcej.Spojrzała na Harry'ego i dosłownie, pożerała go wzrokiem.
- Podać coś? - zapytała patrząc na Harry'ego.Halo, ja też tutaj jestem.Harry miał już coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam.
- Nie, dziękujemy. - odpowiedziałam.Blondynka spojrzała na mnie i prychnęła pod nosem.Odeszła do reszty, a ja dosłownie kipiałam ze złości.Ten idiota ogląda się za siebie i patrzy się bezczelnie na jej tyłek! Żaden z chłopaków nie był nią zainteresowany, tylko rzucili jej krótkie spojrzenie gdy pytała się czy coś podać.Gdy nikt niczego nie chciał, wróciła do pomieszczenia i ostatni raz, patrząc na Harry'ego zasłoniła kurtynę.Całkowicie zignorowałam chłopaka i najzwyczajniej w świecie włączyłam swojego laptopa i zaczęłam grać w różne gry.Gdy znudziło mi się to, zamknęłam laptopa i oparłam głowę patrząc na krajobraz na oknem.W pewnym momencie poczułam jak dłoń Harry'ego musnęła moją aż w końcu splótł nasze dłonie razem i ją ścisnął.Spojrzałam na nasze złączone dłonie i potem na chłopaka.Patrzał na mnie z uśmiechem. Siedzieliśmy tak dopóki nie zasnęłam.

                                                                                *Oczami Eleanor*
- Louis...
Szturchnęłam mojego chłopaka w bok. Louis zerknął na mnie.
- Coś się stało?
Spojrzałam dyskretnie na Sandrę i Harry'ego.Spała na jego ramieniu a on spał oparty o jej głowę, trzymając się za ręce.
Louis wywrócił oczami posyłając mi rozbawione spojrzenie.
- I co z tym zrobisz?
Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo.
- Widać że ich ciągnie do siebie.Mam plan. - powiedziałam reszcie o naszych gołąbeczkach.Dziewczyny tak samo jak ja były bardzo podekscytowane, a chłopacy jak to oni, nie wykazali zbyt dużego entuzjazmu, ale dam sobie palec uciąć że się również ucieszyli.
- Wiedziałam! - krzyknęła podekscytowana Pezz. Uciszyłam ją przykładając palec do ust.
- Każda z nas to podejrzewała, to było od razu wiadome. - powiedziała Danielle.Teraz tylko trzeba zrobić wszystko, aby ta dwójka była jak najbliżej siebie...

                                                                                   *Oczami Sandry* 

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Cały czas znajdowaliśmy się w samolocie. Wszyscy spali. Szturchnęłam Harry'ego i czekałam aż się obudzi. Harry zbudził się po kilku minutach. Spojrzał na mnie i również rozejrzał się po samolocie.
- Która godzina? - zapytał zaspany.
- 2:50 w nocy. - odpowiedziałam patrząc na zegarek. Odpięłam pas i wstałam z miejsca. - Idę do łazienki. - powiedziałam i ruszyłam do pomieszczenia. Weszłam do łazienki i załatwiłam potrzebę. Gdy myłam ręce poczułam czyjąś obecność za sobą. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam Harry'ego.
- Stało się coś? - zapytałam wycierając ręce. Harry nic nie odpowiedział tylko złapał mnie za biodra i obrócił. Przycisnął swoje usta do moich. Oparłam się o zlew i oddałam pocałunek. Całowaliśmy się zachłannie. Harry złapał mnie za biodra i podniósł. Zaskoczona oplotłam go nogami w pasie, a ten posadził mnie na szafkę obok zlewu. Zarzuciłam mu ręce na kark. Harry przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, trzymając mnie w talii. Jego ręce zaczęły błądzić po moich plecach, udach i brzuchu. Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy na siebie ciężko oddychając.
- Mam na ciebie taką ochotę, cholera. - powiedział opierając swoje czoło o moje.
- To było takie.. wow - powiedziałam nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Wpatrywaliśmy się w siebie. Po chwili usłyszeliśmy kroki. Harry szybko odszedł ode mnie i zamknął kabinę. Ktoś zaczął szarpać za klamkę ale niedługo potem przestał.Spojrzeliśmy z Harrym na siebie. 
- Dobra, chyba czas wyjść. - powiedziałam i zeskoczyłam z szafki.Spojrzałam w lustro i poprawiłam włosy oraz ubrania. Otworzyłam kabinę i wyszłam rozglądając się po samolocie.Eleanor wierciła się na siedzeniu, ale prawdopodobnie nie spała.Reszta osób spała jak zabita.Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Harry'ego uśmiechniętego od ucha do ucha.
- I z czego się tak cieszysz? - zapytałam zbliżając się do naszego miejsca.
- Musimy powtórzyć to co było w łazience, musimy. Nie dam ci spokoju. - powiedział i usiadł. Przewróciłam oczami i zapięłam pas.Ułożyłam się wygodnie na fotelu i zamknęłam oczy.Dalej jestem śpiąca.

                                                                                  *Oczami Harry'ego*

Spojrzałem na Sandrę, która spała.Wygląda tak słodko gdy śpi.Jej głowa oparta jest o moje ramię, a klatka piersiowa opada w równym rytmie w górę i w dół.Nie mogłem zasnąć, po prostu wpatrywałem się czasami w Sandrę, w okno lub po prostu po samolocie.Jest prawie 3:30 a ja siedzę jak ten idiota i rozmyślam.
- Pss, śpisz? - usłyszałem szept Zayna. Odwróciłem się ostrożnie i spojrzałem na niego. 
- Nie, a co? - zapytałem patrząc na niego.Niall spojrzał na nas. 
- A wy co? Do spania, już. Jest trzecia w nocy. - powiedział zaspanym głosem. Zmienił pozycję na fotelu i zamknął oczy.Usiadłem normalnie na fotelu i oparłem głowę o głowę Sandry. Zamknąłem oczy i złączając nasze dłonie odpłynąłem myśląc o dziewczynie obok mnie.


                                                                                   *Oczami Sandry*


Poczułam szturchanie w ramię.Otworzyłam leniwie oczy i ujrzałam Nialla razem z Nickiem kucających przede mną. Co oni tutaj robią?
- Co jest? Stało się coś? - zapytałam przecierając oczy. 
- Nie, nic się nie stało.Ale pilot poinformował nas, że za około godzinę lub półtorej będziemy lądować. - powiedział Nick.Kiwnęłam głową i ziewnęłam.Powoli i ostrożnie wstałam, by nie zbudzić Harry'ego i podeszłam do chłopaków.Staliśmy we trójkę i przyglądaliśmy się naszym śpiącym przyjaciołom. 
- Budzimy ich normalnie czy odwrotnie? - zapytał Niall patrząc na mnie i na Nicka. 
- Co masz na myśli? - zapytałam lekko przestraszona.
- Mam klakson, taki normalny. - powiedział i zajrzał do schowka na walizki.Wyciągnął z niej klakson i spojrzał na nas. 
- Jesteś nienormalny. - powiedziałam kiwając głową. Niall tylko uśmiechnął się i nacisnął na niego. Po samolocie rozbrzmiał dźwięk klaksonu, a wszyscy zbudzili się od razu. Zaczęliśmy się śmiać, podczas gdy wszyscy patrzeli na nas zdezorientowanym wzrokiem, który chwile później zmienił się na wściekły. Całą trójką nie mogliśmy złapać powietrza, chłopacy przytrzymywali mnie żebym nie przewróciła się ze śmiechu. Nie mogliśmy złapać tchu. 
- Takie to zabawne? - zapytał zły Liam. Pokiwaliśmy głowami na tak.Położyłam obie ręce na ramieniu obu chłopaków i patrzałam na wszystkich.Spojrzałam na Harry'ego, który również był zły, ale po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech.Również uśmiechnęłam się w jego stronę. 
- Za godzinę będziemy na miejscu.Proszę nie robić takiego hałasu, omal co zawału nie dostaliśmy - usłyszeliśmy rozbawiony głos kapitana. Zaśmialiśmy się i zobaczyliśmy jak przez kurtynę zaczęły wychodzić stewardessy. W tym ta blond wywłoka. 
- Podać coś? - zapytała jakaś brunetka. Pokiwaliśmy głowami na nie, jedynie Niall poprosił jakieś orzeszki.A ta blondynka cały czas wlepiała swój wzrok w Harry'ego. Za chwilę podejdę do niej i wytargam za te kudły. 
- A tobie? - usłyszałam jej głos. Mimowolnie spojrzałam na nią, jak schylała się do mojego chłopaka. Harry stanowczo odmawiał, ale ta nie odpuszczała. 
- Nie rozumiesz, że niczego nie chce? - zapytałam dziewczynę wciąż stojąc z Niallem i Nickiem tak jak wcześniej. Wyprostowała się i spojrzała na mnie. Jej nastrój zmienił się w jednej chwili. Najpierw miała przyjazny wzrok a za chwile patrzała na mnie morderczym wzrokiem. Ups.
- A kto pozwolił ci się wtrącać? - zapytała złośliwie. 
- Po prostu zapytałam, czy nie rozumiesz tego, że Harry nic nie chce? Jeśli będzie chciał, to powie. - powiedziałam spokojnie. Dziewczyna tylko prychnęła i wyszła. Zaśmiałam się i usiadłam na wielkiej kanapie w rogu. Zebraliśmy się tam i rozpoczęliśmy rozmowę. 
- Za chwilę będziemy lądować.Proszę wszystkich o pozostanie na swoich miejscach i zapięcie pasów. - usłyszeliśmy głos pilota. Usiedliśmy na swoich miejscach i zapięliśmy pasy. Po chwili samolot zaczął się lekko trząść. - Teraz będą turbulencje. Proszę zachować spokój i się odprężyć. Ze strachu złapałam Harry'ego za rękę i mocno ścisnęłam. Latałam już samolotem i to nie raz, ale zawsze się boję lądowania.
- Spokojnie księżniczko, nie bój się. Jestem przy tobie. - usłyszałam miły głos Harry'ego. Spojrzałam na niego i trochę się rozluźniłam. Harry gładził kciukiem skórę mojej dłoni, w celu uspokojenia mnie. Przez cały czas lądowania Hazz zajął mnie rozmową i uspokajał mnie. Gdy w końcu wylądowaliśmy, pilot poinformował nas że znajdujemy się na ziemi. Podziękował za lot razem ze stewardessami. Zabraliśmy nasze bagaże i kolejno zaczęliśmy wysiadać z samolotu. W końcu na ziemi.
- Za chwilę powinien przyjechać nasz samochód. - oznajmił Louis. Nie mylił się, po kilku minutach zjawił się nasz pojazd. Skąd on się tu wziął? Eh, mniejsza o to. Ważne że mamy czym jechać.
- Wsiadamy, już! Musimy zdążyć się rozpakować i przygotować. - powiedział Harry i lekko popchnął chłopaków. Spojrzałam na niego rozbawionym spojrzeniem a ten tylko złapał mnie za ramiona i zaprowadził do samochodu. Po chwili byliśmy już w drodze do hotelu, w którym mieliśmy tymczasowo zamieszkać.Gdy znaleźliśmy sie na parkingu, wysiedliśmy z samochodu. Ten hotel jest wielki. Z bagażami udaliśmy się do recepcji, gdzie przywitała nas miła kobieta w średnim wieku.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała z uśmiechem.
- Dzień dobry, mam zarezerwowane pięć pokoi. - odpowiedział Harry.
- Na jakie nazwisko? - zapytała zakładając okulary.
- Styles. Harry Styles. - powiedział dumnie chłopak. Kobieta pisała coś w komputerze, aż w końcu spojrzała na nas.
- Tak, rzeczywiście. Proszę, oto karty do apartamentów. Wszystkie obok siebie, jedne z najpiękniejszych w hotelu. Życzę miłego pobytu. - kobieta podała nam karty.
- Dziękujemy, miłego dnia. - odpowiedziałam uśmiechając się do kobiety. Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na nasze piętro. Gdy wjechaliśmy na górę, wszyscy poszliśmy do swoich pokoi. Jak można się domyśleć, miałam pokój z Harrym, Niall z Nickiem, Louis z Eleanor, Danielle z Liamem i Zayn z Perrie. Harry otworzył drzwi i zaprosił mnie gestem ręki do środka.
- Zapraszam panią.. - powiedział nonszalanckim głosem. Weszłam z bagażami do środka i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ten pokój jest wielki! Jest tutaj kuchnia połączona z dużym salonem, łazienka i sypialnia. Do tego cudowny balkon z widokiem na miasto. A wszystkie pomieszczenia są wyposażone i niesamowite. Każdy detal jest dopracowany.
- Wow. - tylko to umiałam z siebie wydusić.
- Podoba ci się? - zapytał patrząc na mnie. Odstawiłam swoje rzeczy i dosłownie rzuciłam się na chłopaka. Wskoczyłam na niego i zaczęłam mocno przytulać. Harry z początku był zaskoczony, ale potem przytulił mnie do siebie i zaczął się śmiać z mojej reakcji.
- To znaczy tak. - powiedział bardziej do siebie niż do mnie. Zaśmiałam się i pokiwałam głową. Gdy odstawił mnie na ziemie, razem zwiedziliśmy pokoje. Gdy wyszliśmy na balkon, zaparło mi dech w piersiach. Tutaj jest tak cudownie.
- Pięknie tutaj. - powiedziałam. Harry stał obok mnie opierając się o barierki.
- Masz rację. - powiedział. Czułam jego wzrok na sobie. Spojrzałam na Harry'ego, który przybliżył się do mnie.
- Czemu tak patrzysz? - zapytałam przyglądając się jego twarzy. Harry nie odpowiedział, tylko zaczął przybliżać się do mnie. Gdy nasze usta miały się już złączyć, usłyszeliśmy głos obok.
- I jak, podoba się Wam? - zapytała Eleanor. Odskoczyliśmy od siebie i spojrzeliśmy na dziewczynę, która stała na balkonie obok i patrzała na nas z uśmiechem.
- Tak, jest cudownie. - powiedziałam uśmiechając się. Byłam zaniepokojona, mam nadzieję że nas nie widziała.
- El, powiedz reszcie że widzimy się na dole za dziesięć minut, musimy obgadać gdzie idziemy dzisiaj. - powiedział Harry. El kiwnęła głową i z uśmiechem odeszła. Spojrzałam na chłopaka, który tylko wzruszył ramionami i wszedł do pokoju. Podążyłam za nim, gdy nagle zostałam popchnięta na sofę. Zaskoczona spojrzałam na Harry'ego, który był nade mną i uśmiechał się chytrze.
- Czyli pocałunki na balkonie odpadają, bo reszta może widzieć. Na szczęście tutaj w pokoju możemy mieć chwilę dla siebie. - powiedział i zaczął składać pocałunki na mojej twarzy. Potem zjechał na żuchwę, następnie na szyję i dekolt. Jego pocałunki były delikatne i czułe.Odchyliłam szyję dając mu większy dostęp i zarzuciłam ręce na kark. Gdy jego ręce powędrowały pod moją bluzę i zaczęły ją podwijać do góry, złapałam Harry'ego za policzki i spojrzałam mu w oczy.
- Powinniśmy już iść, mieliśmy się spotkać na dole, kochanie. - powiedziałam i lekko uderzyłam chłopaka palcem w nos. Harry uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Wstał ze mnie i podając mi rękę, pomógł mi wstać. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do windy. Kliknęłam na przycisk przywołujący windę i czekaliśmy.Gdy winda przyjechała, wsiedliśmy do niej. Harry kliknął przycisk, który prowadził na parter. Oparłam się o jedną ze ścian i rozglądałam się po windzie. Spojrzałam na Harry'ego, który patrzał przed siebie. Gdy poczuł, że patrzę na niego, skierował swój wzrok na mnie. W jednej chwili podszedł do mnie. Oparł swoją rękę obok mojej głowy i przybliżył się do mnie.
- Pamiętasz co powiedziałem? - zapytał przyglądając się mojej twarzy.
- Zależy o co chodzi. - powiedziałam uśmiechając się. Harry przybliżył się jeszcze bardziej uśmiechając.
- O to co powiedziałem jak wyszliśmy z łazienki w samolocie. - powiedział zadowolony. Po chwili zwilżył wargi przejeżdżając po nich językiem. O boże.
- Jakoś sobie nie przypominam, mógłbyś mi przypomnieć? - zapytałam pewna siebie. Doskonale wiedziałam o co chodzi, ale podroczyć się mogę.
- Otóż to, powiedziałem.. - przybliżył się do mnie - że musimy to powtórzyć. To co stało się w łazience. - był niebezpiecznie blisko mojej twarzy.
- A co jeśli nie będę chciała? - zapytałam spoglądając na jego usta. Harry przez chwilę się wstrzymał ale po chwili powiedział.
- Eh, pieprzyć to. - gwałtownie wpił się w moje usta. Zaskoczona stałam przez moment i nie zareagowałam. Dopiero po chwili zaczęłam oddawać pocałunek. Harry przygwoździł mnie do ściany i całował coraz zachłanniej. Jego ciało było przyciśnięte do mojego, a ręce trzymał na dole moich pleców.Zarzuciłam mu ręce na kark i przyciągnęłam jeszcze bliżej. Moje palce po chwili znalazły się w jego włosach, które lekko pociągnęłam. Poczułam jak Harry uśmiecha się przez pocałunek. Jego ręce powędrowały na moje biodra. Gdy miał mnie już podnieść, usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi.Odsunęliśmy się od siebie. Harry stanął obok mnie i gdy drzwi otworzyły się wyszliśmy z windy jak gdyby nigdy nic. Poszliśmy do restauracji znajdującej się na parterze, gdzie czekała już na nas reszta. Usiedliśmy na wolnych miejscach.
- Co tak długo? - zapytała Eleanor. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na wszystkich.
- Zamówiliśmy Wam śniadanie. - powiedział Liam. Kiwnęłam głową.
- Więc, gdzie idziemy? Jest 6:30, jeśli chcemy zdążyć to powinniśmy już teraz wybrać miejsce, gdzie chcemy iść. - powiedział Louis.
- Okej, więc jakie macie propozycje? - zapytałam. Po chwili pojawiło się dwóch kelnerów i dwie kelnerki. Nieśli nasze jedzenie. Każdy dostał swoją porcję.
- Justin organizuje imprezę, dzwonił do mnie jakiś czas temu i nas zaprosił. - powiedział Niall.
- Ja słyszałem że na Times Square ma odbyć się koncert, na którym wystąpią różni artyści. - powiedział Harry. - Dodatkowo o północy będzie toast i tak dalej. To byłoby świetne spędzić sylwestra przy muzyce na żywo.
- Hm, to nie taki zły pomysł. Co roku chodziliśmy na różne imprezy, a teraz dla odmiany moglibyśmy świętować nowy rok przy muzyce na żywo. - powiedziałam. To jest serio dobry pomysł.
- Wolałbym iść na jakąś imprezę. - powiedział Louis. Eleanor spojrzała na niego.
- Według mnie to jest super pomysł. Zabawa przy muzyce na żywo wśród przyjaciół, będzie idealnie. - powiedziała El a dziewczyny jej zawtórowały.
- Mi to tam obojętnie, ważne żeby się nie nudzić. - powiedział Nick siedzący obok mnie. Pokręciłam głową z rozbawieniem.
- To co, czyli idziemy? - zapytałam. Chłopacy pokiwali od niechcenia głową.
- Czyli idziemy na zakupy! - krzyknęła Danielle. O nie, tylko nie to. Zakupy z dziewczynami są, no cóż... bardzo męczące.Ja sama nie jestem święta, ale bez przesady.
- Wiecie, ja mam ciuchy, więc nie muszę iść na zakupy, poza tym nie ma-
- Przestań, nie wymigasz się. Idziemy na zakupy i koniec. Widzimy się na dole za góra dziesięć minut. - powiedziała Perrie. Westchnęłam. Nie ma sensu kłócić się z nimi, bo i tak przegram. Wstałam z miejsca i ruszyłam do windy. Poczekałam na resztę i pojechaliśmy windą do góry.

*pokój dla obsługi - nie wiedziałam jak to nazwać 
--------------------------------------------------------------------------------------

Witam Was gorąco! Znów była długa przerwa w rozdziałach, ale warto było czekać hah ;)
Wpadłam na pewien pomysł, a mianowicie: Chcielibyście aby rozdziały były dodawane często, ale były krótkie czy rzadziej, ale długie? Zrobię ankietę i prosze was, abyście zagłosowali, bo to ważne.
Komentarze mile widziane, jak zawsze c; Do napisania!

2 komentarze:

  1. Cały rozdział przeczytałam z uśmiechem na twarzy 😍💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo przyjemny, miło się czytało ♥
    I raczej wolę drugą opcję, tak poza tym ;)

    OdpowiedzUsuń

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!