sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 76

- Tak. Dzwoniłem do nich, bo chciałem zapytać się czy nie mieliby czegoś przeciwko gdybym was odwiedził. Powiedzieli że nie ma ich w domu i mogę do ciebie wpaść jak chce bo siedzisz sama. Więc jestem. - zawiesił kurtkę na wieszak i podążył do salonu. Westchnęłam i szybko podeszłam do chłopaka. Zastawiłam mu drogę. Ten spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Co ty robisz? Daj mi przejść.
- Nick, ale ty nie rozumiesz... Ja mam gościa. - powiedziałam.
- To dobrze się składa, chętnie poznam tego twojego gościa. - powiedział z uśmiechem
- Ale..
- Nie ma żadnego ale, a teraz przepraszam. - powiedział i przepchnął się przede mnie. Jęknęłam sfrustrowana i poszłam do salonu. Stanęłam obok Nicka i spojrzałam na zdezorientowaną brunetkę.
- Nick, to jest Lily, Lily to jest Nick. - powiedziałam. Chłopak cały czas miał zawieszone wzrok na dziewczynie, a ta na nim. Coś czuje, że z tego coś będzie. W salonie panowała niezręczna cisza Odchrząknęłam a oczy bruneta i brunetki zwróciły się w moją stronę. Chłopak podszedł do Lily i podał jej swoją dłoń. Ta spojrzała na mnie niepewnym wzrokiem i powoli podała Nickowi rękę. Usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam na Nicka. Wyglądał na lekko zakłopotanego.
- Nick, dlaczego stoisz? Usiądź. - powiedziałam na co chłopak kiwnął głową i usiadł obok mnie. Złapałam za swoją kanapkę i zjadłam ją. Również zrobiłam to z drugą. Odłożyłam talerzyk do kuchni i zaczęłam sączyć herbatę.
- Nick, chcesz coś do picia? - zapytałam.

- Nie, dziękuję. - położył jakąś siatkę obok swoich nóg.
- Co tam masz? - zapytałam.
- Tak właściwie to myślałem że posiedzimy sobie i pooglądamy nasze albumy, ze starymi zdjęciami. - powiedział lekko... zawstydzony?
- Aww, to super pomysł! Lily będziesz oglądać z nami? - zapytałam.
- Nie wiem, właściwie to chyba powinnam się już zbierać.. - powiedziała i wstała z miejsca.
- Co? Nie! Siadaj i oglądaj z nami, prosze. - powiedziałam na co ta spojrzała na mnie niepewnym wzrokiem. Chwilę się zawahała ale ostatecznie usiadła obok mnie.Nick podał mi jeden z albumów. Położyłam go na swoich kolanach i zaczęłam przekładać zdjęcia. Nie obyło się bez śmiechu, bo zdjęcia były na prawdę śmieszne. Zauważyłam, że Nick i Lily przypadli sobie do gustu. Po godzinie, lub nawet więcej Lily oznajmiła, że musi już iść do domu. Razem z brunetem pożegnaliśmy się z nią i wróciliśmy do przeglądania albumów. Wieczorem wrócili chłopacy i pytali, co robiłam dzisiejszego dnia. Opowiedziałam im wszystko i rozpakowałam zakupy które przynieśli.
Nick pochował albumy, poprosiłam go o to szybciej. Pokazałabym chłopakom albumy, ale zaczęli by się zemnie śmiać, więc podziękuję. Brunet pomógł mi z zakupami a potem zabrałam się za kolację.Gdy ją skończyłam, zawołałam resztę i zjedliśmy.
- Dziękuję za kolację, ale już czas na mnie. - powiedział Nick wstając od stołu.
- Co? nawet nie żartuj, jest 21:50. Chyba nie myślisz że puszcze cię tak późno do domu? - powiedziałam również wstając od stołu.

- Sandra, jestem już dużym chłopcem i dam sobie rade. Nie martw się. - powiedział odnosząc talerz. Stanął przede mną i pogłaskał mnie po głowie. Podążył do holu, gdzie wciągnął kurtkę na ramiona i buty na nogi.
- Wiesz, że możesz zostać prawda? Pościele ci łóżko, dla mnie to nie problem. - powiedziałam patrząc na Nicka. 
- Dla ciebie nie, ale dla Harry'ego pewnie tak. - powiedział.
- Słucham? Dla Harry'ego? Czemu tak sądzisz?
- On mnie nie lubi, widać to.
- Skąd wiesz? - zapytałam.
- Gdy trafiłaś do szpitala, cały czas przy tobie siedziałem. Nie raz widziałem jego pełne złości spojrzenie, kiedy z tobą rozmawiałem bądź gdzieś chodziłem. - powiedział a mnie zatkało. Czyżby Harry był zazdrosny? Musze z nim porozmawiać.
- Na serio? Wow, nie zauważyłam tego. A może ci się wydawało?
- Nie sądzę. On mnie zabijał wzrokiem rozumiesz? To znaczy że Harry ewidentnie mnie nie lubi. - powiedział stając przed drzwiami.
- Nick, zostań proszę. Będe się martwić, o tej godzinie nie jest bezpiecznie w Londynie, uwierz mi. - powiedziałam łapiąc go za ramię. Ten odwrócił się w moja stronę.
- Sandra, ile razy jeszcze ci będe mówić, że dam sobie radę?
- Rozumiem, ale jeśli napadnie na ciebie kilku mięśniaków? Pobiją cię lub zrobią coś gorszego? - zapytałam smutniejąc. Brunet to zauważył, bo położył swoją rękę na moim policzku, po czym zmusił mnie do spojrzenia mu w oczy.

2 komentarze:

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!