- I co tam jest? - zapytała wystraszone Perrie. Odwróciłam się w ich stronę.
- Ci debile rzucają kamykami w okno! Idę się z nimi rozprawić! - zabrałam kurtkę i poszłam na dwór.- Czy wy jesteście normalni? Wiecie jak się wystraszyłyśmy? - podeszłam do nich.
- Nie trzeba było iść. - powiedział Harry i podszedł do mnie. - Nie denerwuj się bo złość piękności szkodzi - pogłaskał mnie po policzku.Wtedy usłyszałam śmiechy dziewczyn. Obróciłam się i spojrzałam na nie a te podeszły do nas. I tak oto każdy z chłopaków dostał przez głowę od nas.
- Hahaha a ja nie dostałem - powiedział Niall i wytknął język. Podeszłam do niego i go uderzyłam.Wszyscy się roześmiali ale usłyszeliśmy kroki. I to dużo kroków. Spojrzałam w krzaki i zobaczyłam tam jakiś kolesi.
- Szybko do środka! - wrzasnęłam i pobiegłam. Niestety ktoś rzucił się na mnie. I to był jeden z nich. Poczułam ból w całym ciele.
- Witaj maleńka. Co tam? - podniósł mnie i przybliżył do siebie. - Chcesz się zabawić? - gładził ręką po moich nogach.
- Nie! Spadaj! Jesteś obleśny. - wyrywałam się - Puszczaj mnie! - wrzasnęłam mu prosto w twarz.
- Spokojnie.. - powiedział dziwnym głosem. Jego ręka znalazła się niebezpiecznie blisko moich ud. Sunęła coraz wyżej.
- Zostaw ją! - usłyszałam i spojrzałam w stronę drzwi.Ten koleś zrobił to samo. Harry z chłopakami podeszli do nas.
- Nie słyszałeś! Puszczaj ją! - zawołał Louis, złapał mnie i "rzucił" w stronę Harry'ego. Ten mnie przytulił.
- Nic ci nie jest?! - zapytał troskliwie.Pokiwałam przecząco głową.
- Nie wszystko dobrze..- powiedziałam niepewnie.
- To dobrze. Bałem się. - przytulił mnie jeszcze bardziej.
Spojrzałam na Louisa który bił się z tym facetem.Wyrwałam się z uścisku Harry'ego i podbiegłam do Louisa.
- Louis zostaw go! Nie warto! Proszę przestań! - mówiłam ale to nic nie dawało.W pewnym momencie poczułam mocne szarpnięcie. Upadłam na ziemię. Podszedł do mnie ten drugi facet. Usiadł na mnie i zaczął mnie dusić.
- I co teraz nie jesteś taka waleczna co? - zaczęło brakować mi tchu. Zamknęłam oczy gdy nagle poczułam jak przestaje mnie dusić. Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Harry zaczął bić tego faceta. Nagle podbiegł do mnie Liam z Niall'em i Zayn'em.
- Sandra wszystko dobrze? - spojrzał na mnie z troską.
- Tak. - chciałam wstać ale poczułam ból brzucha. Ile ten facet ważył? Za lekki to on nie był.
- Chodź.- Liam podniósł się i wziął mnie na ręce. Pobiegł do domu.
- Liam a chłopcy! Oni się pozabijają! - zaczęłam panikować.
- Spokojnie już idę do nich! Dziewczyny zostańcie z Sandrą. - zwrócił się do dziewczyn, które stały w holu i patrzały na nas. Liam po chwili razem z mulatem i blondynem wyszedł, a ja zostałam z dziewczynami. Kucnęły obok mnie. Po chwili zrobiło mi się niedobrze.
- Sandra halo! Nie zamykaj oczu! Rozmawiaj z nami! - moje powieki stawały się coraz cięższe i cięższe. W końcu straciłam przytomność..
*10 minut później*