Wyglądałyśmy bardzo dziwnie. Po dużej dawce śmiechu zmyłyśmy "nasze dzieła", odstawiłyśmy stół, usiadłyśmy na podłodze i zaczęłyśmy grać w butelkę. Było aż za dużo pytań "czy kocham Harry'ego" i różne podobne. Zabrałam telefon i zerknęłam na wyświetlacz. Godzina 18:30. Wstałam i rozciągnęłam nogi. Poszłam do kuchni po moje ulubione chipsy.
Gdy wróciłam dziewczyny siedziały już na kanapie i włączały telewizor. Zastanawiałam się gdzie są chłopcy? Aż tak długo żeby siedzieli na plaży? Zadzwonię do nich. Zabrałam telefon, wybrałam numer Hazzy i włączyłam głośnik.
- Halo?- usłyszałam chłopaka. Ma taki słodki głos..
- Hej Harry. Kiedy będziecie w domu? - zapytałam. Zwróciłam tym uwagę dziewczyn, które przyglądały mi się.
- Już za nami tęsknisz? - zapytał ze śmiechem. Zaśmiałam się z jego głupoty.
- Może trochę.. Ale kiedy będziecie? Jest już późno.. - powiedziałam. Zaczęłam bawić się kosmykiem włosów.
- Dalej tu jesteśmy! - powiedziały radośnie. Zaśmiałam się w słuchawkę.
- Dobra. - powiedział Hazz.
- My też jesteśmy! - krzyknęli chłopcy w słuchawkę. Usłyszałam jeszcze Louisa "Zapytaj się czy dom jest cały", ale nie usłyszałam takiego pytania.
- Harry masz na głośnik co nie? - zapytałam ignorując wcześniejszą wypowiedź Louisa.
- Tak, ty też. - przyznał.Kiwnęłam głową. Tsa, jakby Harry to zauważył, jesteś genialna.
- Tak. - odpowiedziałam. - Dobra cześć. - powiedziałam do chłopaka.
- Żegnaj moja dziewczyno - wysłał całusa a dziewczyny zaczęły piszczeć. Pomocy.
- Jak przyjedziecie to ciebie zabije. - próbowałam zabrzmieć groźnie.Ale jak na złość, nie wyszło mi to, czego można się domyśleć.
- Tak tak też cię kocham.- kompletnie mnie olał.
- Pa. - odpowiedziałam wzdychając. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na kanapę. Dziewczyny włączyły horror. Przytuliłyśmy się do siebie, okryłyśmy kocykiem i zaczęłyśmy oglądać.
*30 minut później*
Siedziałyśmy całe przerażone ze strachu. Z tego co wiem to film nazywał się Obecność. Byłyśmy wtulone w siebie gdy nagle usłyszałam pukanie do okna. Wymieniłyśmy się spojrzeniami i patrzałyśmy na okno.Wstałam i udałam się do niego. I szczerze mówiąc, spodziewałam się wszystkiego. Nawet jakiegoś faceta z siekierą w ręku, bądź inną bronią. Ale tego, na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz