poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 6

- Już idziemy! - podbiegły do mnie i poszłyśmy w stronę budki z lodami. Każda z nas zamówiła lody o smaku truskawkowym. Po zjedzeniu poszliśmy w stronę plaży. Położyłam się na kocu i złapałam za torebkę. Zabrałam telefon do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Godzina 14:00.Wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam na dziewczyny.
- Co? - zapytały równocześnie. Pokiwałam głową ze śmiechem.
- Nic nic. - odpowiedziałam.Te spojrzały jeszcze na mnie podejrzliwie i zwróciły głowy w drugą stronę.
- Co robimy? - zapytałam zwracając uwagę towarzyszek.
- Głodna jestem a wy? - powiedziała Perrie a my wybuchłyśmy śmiechem.
- Ja też. - powiedziałam zgodnie z prawdą a reszta dziewczyn za mną.
- To zawołamy chłopaków i się zbieramy co? - powiedziała Eleanor. Kiwnęłam głową i spojrzałam na morze w poszukiwaniu przyjaciół.
- Taa.. zawołam ich. - zaczęłam krzyczeć. - Chłopaki! Chodźcie! - razem z moimi krzykami chłopacy spojrzeli na mnie. Pokazałam gestem ręki aby podeszli. Wyszli z wody z grymasem na twarzy i podeszli do nas.
- Coś się stało? - zapytał Zayn.
- Chcemy iść do domu - powiedziałam i spojrzałam na dziewczyny na co te uśmiechnęły się i pokiwały twierdząco głowami.
- Co? Nie! Proszę poczekajcie jeszcze. - powiedział Louis błagając. Pokręciłam głową.
- Louis ale my naprawdę nie mamy co robić. Jak chcecie to zostańcie a my pojedziemy do domu i zrobimy sobie babskie spotkanie. Hmm? - powiedziałam i spojrzałam na dziewczyny. Przez chwile się nie odzywały ale po chwili spojrzały na mnie z uśmiechami, Czyli tak.
- Ej to nie głupie..- powiedziała Jade - To jak zgadzacie się? - chłopcy zastanawiali się ale zgodzili.
- Dobra ale żeby potem nie było.- powiedział Zayn. Kiwnęłam twierdząco głową na znak, ze rozumiem. 
- Jasne. - powiedziałam i zaczęłam pakować rzeczy do torby.
- Nie wiem czy my możemy się tak wprosić. - zapytała Jesy. Spojrzałam na nie zaprzestając czynności.
- Nawet mnie nie denerwujcie. Wszystkie tutaj obecne idą i tyle. - powiedziałam i wstałam. Złożyłam koc i przełożyłam go sobie przez rękę.
- Radze ją posłuchać bo ona jest zdolna do niewiadomych rzeczy - zaśmiała się Perrie.
- Dobra idziemy! Ale czym pojedziemy? Nasze auto wziął ochroniarz a wy przyjechałyście z chłopakami. - powiedziała Leigh.
- Poczekajcie. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę chłopaków. - Chłopaki! Możemy wziąć auto? - zapytałam. Ci spojrzeli na mnie i pokiwali twierdząco głowami.
- Jasne! Kluczyki są w spodnich Louisa!- krzyknął Harry i wysłał mi buziaka.Trochę się zarumieniłam a dziewczyny zaczęły.
- Uuu z tego będzie coś poważnego mówię wam! - powiedziała Leigh. Dziewczyny przyznały jej rację.
- Dobra dobra, idziemy bo za chwilę to się dla was źle skończy - zabrałam kluczyki ze spodni Lou i udałam się w stronę auta. Ja oczywiście prowadziłam bo dziewczyny nie chciały.
Podróż się w spokoju nie odbyła. Cały czas się śmiałyśmy a nawet w pewnym momencie oczywiście mówiły że my z Harry'm to coś poważnego. Już miałam ich dość a to dopiero początek. Zaparkowałam na podjeździe i poszłam do drzwi. Przekręciłam kluczyk i weszłam do holu. Zdjęłam sandałki i zabrałam torbę do pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!