- No i chciałem w tej sprawie w wami pogadać. - powiedział Simon a mi zrobiło się gorąco.
- A o czym konkretnie? - zapytał Hazz zdenerwowany.
- O tym że - przerwał w połowie zdania.Nabrałam powietrza i czekałam aż dokończy. - Że świetnie wam idzie! - powiedział i zaczął się śmiać. Wypuściłam powietrze i również zaśmiałam się cicho i spuściłam głowę.
- Jak ja to lubię robić - powiedział i uśmiechnął się. Podniosłam głowę.
- Ta a ja nie. - wytknęłam język i spojrzałam na swoje dłonie. Zaczęłam bawić się palcami.
- Oh Sandra no. Nie dąsaj się. - powiedział Cowell i szturchnął mnie w ramie. Posłałam mu wrogie spojrzenie i powróciłam do "zabawy" palcami.
- Nie dąsam się. - powiedziałam cicho.
- Niech ci będzie - powiedział Simon i wstał z miejsca. Spojrzałam na niego. Podszedł do biurka i wyciągnął jakąś kopertę. Podał mi ją i zaczął:
- Czemu nie powiedziałaś mi że dostawałaś pogróżki? Zajął bym się tym. - powiedział spoglądając na mnie. Co ja mam mu odpowiedzieć? No to się wkopałam. Mogłam mu od razu powiedzieć.
Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Wszyscy patrzeli na mnie i czekali aż coś powiem.
- Nie chciałam cię obciążać. Masz lepsze rzeczy do robienia.- powiedziałam.
- Ale nie aż takie ważne od życia kogoś innego. Mogło ci się coś stać. I stało si. - powiedział a mi przypomniało się jak się pocięłam. Odruchowo spojrzałam na swoje nadgarstki i przejechałam po nich palcami. Już prawie nic nie było widać. Tylko malutkie ryski. Po chwili zorientowałam się że oni nadal na mnie patrzą. Szybko zakryłam ręce kurtką i spojrzałam w dal.
- Dobra, zajmę się tym. I nawet nie wyrażaj sprzeciwu. - powiedział Simon dziwnym ale śmiesznym tonem. Zaśmiałam się i spuściłam głowę. Po chwili przypomniałam sobie o kopercie którą dał mi Cowell.
- A co z tym? - powiedziałam i pomachałam w powietrzu kopertą.
- Otwórz i sprawdź. - powiedział i uśmiechnął się. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam kopertę. Wyjęłam jej zawartość i co zobaczyłam? Jakieś kartki. Spojrzałam na Cowella.
- Co to jest? - zapytałam nic nie rozumiejąc.
- To są wszystkie liściki które dostałaś. - odpowiedział.
- Skąd je masz? Tylko ja je dostawałam. - powiedziałam lekko zdenerwowana.Przejrzałam je wszystkie i rzeczywiście. Były one wszystkie.
- Chłopacy mi dali kopie ich. Pójdę z tym do mojego znajomego z policji i on to załatwi. Zna się na tym. - powiedział Simon zapewniając mnie.
- Miejmy nadzieję.- mruknęłam pod nosem.
- To wszystko? Możemy iść do domu? - zapytał Niall znudzony.
- Aż tak wam źle zemną? - zaśmiał się Simon.
- Nie tylko nudno trochę.. - powiedział Louis. Oparłam się łokciem o kolano Harry'ego i westchnęłam.
- Oh dobra dobra. Możecie już iść. - powiedział Simon i wstał.Ja również wstałam i udałam się w stronę drzwi. Już miałam pociągnąć za klamkę gdy usłyszałam:
- Sandra. - powiedział Simon i podszedł.
- Tak? - odwróciłam się.
- Nie rób nic głupiego. Zajmę się wszystkim - powiedział z uśmiechem. Pokiwałam głową i złapałam za klamkę. Pociągnęłam ją w dół i wyszłam na korytarz. Chłopacy wyszli zaraz za mną. Odwróciłam się jeszcze w ich stronę sprawdzając czy wyszli wszyscy i poszłam na schody. Nie tylko nie to.Usłyszałam ciche pomrukiwanie chłopaków.Westchnęłam głośno i ruszyłam na dół.
OMFG, cuuuuudo *o* NEX ^.^
OdpowiedzUsuńSuperowy rozdział! <3 Tylko mam pytanie o co chodzi w tym że Sandra myślała tylko nie to gdy usłyszała jak chłopacy mruczą? I jeszcze raz rozdział zajebiaszczy :3 <3
OdpowiedzUsuńChodziło o to że gdy zobaczyła schody tak pomyślała :) A chłopacy zaczęli mruczyć czyli że mówili coś pod nosem też o schodach :) Przepraszam że nie zrozumiałaś :/ Mogłam to trochę bardziej " rozpisać :c Myślałam że odbierzecie to jak ja ale myliłam się :p Postaram się bardziej opisywać sytuację :*
Usuń