sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 46

W prawej kieszeni jej spodni świecił się ekran telefonu. Wyminąłem spojrzenia z chłopakami. Spojrzałem na śpiącą Sandrę. Leżała na moich kolanach i miała lekko otwarte usta. Uśmiechnąłem się na ten widok. 
- Obudźcie ją. To do niej przyszedł sms. - powiedział Niall. Spojrzałem na blondyna. 
- No co ? Chyba to jej telefon i jej wiadomość - powiedział.
- Racja. Nie będziemy czytać jej wiadomości. - powiedział Liam. Oh, no tak Daddy musi jak zawsze być troskliwy.
- No Harry, na co czekasz, obudź ją. - powiedział Liam.
- Dobra dobra, tylko nie bijcie. - powiedziałem i lekko szturchnąłem Sandrę. Ale to nie podziałało. 
- Harry, po jednym szturchnięciu ona się nie obudzi. Musisz trochę mocniej.. - powiedział Zayn. Spojrzałem na mulata. 
- Jakbym nie wiedział. - powiedziałem i znów szturchnąłem Sandrę, ale tym razem mocniej.
- Sandra , Sandra obudź się , halo. - mówiłem do brunetki. 
- Boże Harry , to ci zajmie całą wieczność. Daj ja to zrobię. - powiedział Niall i usiadł obok mnie. Złapał dziewczynę za ramiona i zaczął nią potrząsać. 
- Niall, czy ciebie coś boli ?! Nie tak brutalnie! - krzyknąłem na blondyna i spojrzałem na dziewczynę. Dalej spała. 
- A jak masz zamiar ją obudzić ? Inaczej się nie da. - powiedział zdenerwowany Niall. Znów złapał Sandrę za ramiona i zaczął nią potrząsać i wrzeszczeć do niej.
- Sandra, obudź się! Halo! - krzyczał do niej. Po chwili zobaczyłem , że dziewczyna zaczyna się budzić. Gdy zobaczyła Niall który nią potrząsa, otworzyła szeroko oczy. 
- Nial dobra, starczy. Sandra się już obudziła. - powiedziałem do niego. Niall puścił dziewczynę. Sandra spojrzała na nas lekko zaspanym wzrokiem. - Co się stało ? Czemu mnie budzicie ? - zapytała i ziewnęła. 
- Dostałaś wiadomość. - powiedział Niall i wrócił na swoje miejsce. Sandra spojrzała na swoją kieszeń , w której znajdował się telefon i powoli go wyciągnęła. Cały czas patrzałem na nią razem z chłopakami. Gdy przeczytała wiadomość, pobladła na twarzy. Podała mi telefon a ja razem z chłopakami przeczytałem wiadomość. 


                 "Zakupy się udały czy nie ? Widziałem że byłaś bardzo zmęczona, że aż zasnęłaś" 

Po przeczytaniu tej wiadomości , wystraszyłem się. Spojrzałem na Sandrę , której twarz pokazywała jedynie niepokój i smutek. Podałem jej telefon, który zabrała. Po chwili zobaczyłem , jak w kącikach jej oczu zaczynają zbierać się łzy. Po chwili Sandra zaczęła płakać , a ja wziąłem ją w swoje ramiona.
- Cii , już nie płacz, proszę. - uspokajałem Sandrę. Chłopacy patrzeli na nią z troską w oczach , zresztą każdy patrzał. Nawet Louis , który stał z nami w korku.
- Obiecuję, że jak dorwę tego kutasa co to robi , zrobię mu coś takiego , że mnie nigdy nie zapomni. - powiedziałem. Sandra spojrzała na mnie swoimi załzawionymi oczami i lekko się uśmiechnęła po czym wtuliła się znów w mój tors. - Harry, pomożemy ci. Ten ktoś musi za to zapłacić. - powiedział Zayn i położył mi rękę na ramieniu. Uśmiechnąłem się do niego. Po chwili usłyszałem cichy szept Sandry.
- Dziękuję Wam za wszystko. Jesteście najlepsi. - powiedziała cicho. Oczywiście ja to usłyszałem.
- Nie masz za co dziękować. Jesteśmy przyjaciółmi, to oczywiste że nie zostawimy ciebie samej z tym. - powiedział Niall. Zdziwiłem się , że on to słyszał. Jeśli on słyszał, to reszta pewnie też. Sandra siedziała wtulona w moją klatkę piersiową cały czas, dopóki nie usłyszałem jej cichego chrapania. Uśmiechnąłem się i położyłem ją na swoich kolanach. Jednak ta dziewczyna była bardzo zmęczona.
Gdy jej głowa spokojnie leżała na moich nogach, usiadłem normalnie na siedzeniu i zacząłem ją głaskać po głowie.  Po chwili znów sam zacząłem robić się senny i zamknąłem oczy. 

                                             *Parę minut później, Oczami Harry'ego* 

Poczułem lekkie szarpnięcie. Natychmiast otworzyłem oczy i spojrzałem na osobę nade mną. 
- Wstawaj śpiąca królewno , już jesteśmy w domu. - powiedział Niall i się uśmiechnął. Lekko podniosłem swoje ciało , by sprawdzić czy blondyn nie kłamie. Ale rzeczywiście , byliśmy na podwórku naszego wspólnego domu. Chciałem wstać , ale czyiś ciężar mi to uniemożliwił. Spojrzałem na Sandrę , która spała. Lekko zdjąłem jej głowę z moich kolan i wyszedłem na zewnątrz. Umieściłem swoją prawą rękę pod kolanami, a lewą na plecach i podniosłem Sandrę. 
Szedłem z nią do drzwi wejściowych , gdy nagle poczułem jak zaczyna się lekko trząść. Nie dziwiłem się jej. Nie było już tak ciepło. Była połowa jesieni. Czym prędzej poszedłem do domu i zaniosłem ją do jej pokoju. Położyłem ją lekko na łóżku. Zdjąłem jej buty i kurtkę i położyłem rzeczy na fotelu niedaleko łóżka. Przykryłem Sandrę kołdrą i spojrzałem na nią. Spała wtulona w poduszkę. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło. Szepnąłem ciche " Dobranoc " i wyszedłem z jej pokoju zamykając drzwi.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wybaczcie że tak późno , ale nie mogłam go szybciej napisać.

#2 i #3 Liebster Award !

Dostałam dwie nominacje , więc odpowiadam na obydwie w jednym poście :)
Dziękuję bardzo za nominację ;3

Pytania:
1. Ile już jesteś na Bloggerze?
2. To twój pierwszy blog?
3. Twój idol/idolka?
4. Ulubiony gatunek filmowy?
5. Twoje hobby?
6. Posiadasz jakieś szczególne zalety?
7. Wybierasz nieodwzajemnioną miłość, czy wieczną przyjaźń?
8. Co zamierzasz robić w przyszłości?
9. Wierzysz w istoty nadnaturalne i zjawiska paranormalne?
10. Twoje największe marzenie?
11. Czy wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?

Odpowiedzi:
1. Na bloggerze jestem od początku pisania tego bloga , około rok lub dwa lata.
2.Tak.
3. Mam dużo idoli , nie umiem wybrać.
4. Dla mnie to nie ma znaczenia , ważne aby film był ciekawy.
5. Śpiew i Taniec.
6. Nie , raczej nie.
7. Wieczną przyjażń.
8. Jeszcze o tym nie myślałam , jestem niezdecydowana.
9. Czasami miałam z takim styczność , więc trochę wierzę.
10. Spotkać wszystkich idoli ( a jest ich dużo ).
11. Nie wiem , czasami nad tym myślałam  ale jeszcze się zastanowię.


                                                                *~~~~~*

 Pytania:
1. Skąd wziął się pomysł na bloga? Co było waszą inspiracją?
2. Wydarzenie, które sprawiło, że czułyście, że niedługo stracicie grunt pod nogami?
3. 3 osoby, którym możecie zawsze zaufać.
4. Chcecie w przyszłości coś sobie wytatuować?
5. Co lubicie robić w wolnym czasie?
6. Jakie według was cechy powinien posiadać bloger? (wymień przynajmniej 5).
7. Jakie macie zwierzę, lub czy w ogóle macie zwierzę? Podaj powody dlaczego.
8. Uważacie, że przyjaźń damsko-męska istnieje? 
9. Uważacie, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje?
10. Za kim/czym najbardziej tęsknicie i dlaczego?
11. Co lubicie robić w wolnym czasie? 
Odpowiedzi:
1. Pomysł na bloga , wziął się całkiem przypadkiem.
2. Hm.. usłyszałam od jednej mojej znajomej że chłopacy zaczynają brać narkotyki. Pamiętam , że nie mogłam przestać o tym myśleć , i szukałam więcej informacji na ten temat. Pytałam inne Directionerki , czy to nie jest prawda. Obiecałam sobie , że jeśli to prawda i tak zostanę z nimi. Ale gdy poszperałam w internecie , okazało się że to była plotka.
3. Hm , mam ich więcej, ale to moje przyjaciółki.
4. Taak.
5. Lubię coś napisać na bloga , posłuchać  muzyki i zrelaksować się.
6.Hmm , ogólnie podoba mi się taki jaki jest , ale chciałabym aby było więcej szablonów :)
7. Mam pieska. 
8. Istnieje , ale prędzej czy później któreś z osób się zakocha.
9. Nie wierzę , bo jak można zakochać się w osobie której się nie zna? Czasami są przypadki , gdzie osoby zakochują się w sobie i nie liczy się dla nich nic poza tą osobą. Ale trochę to dziwne , że nie znając drugiej osoby się w niej zakochujemy.
10. Za pewną osobą :c
11. Patrz pytanie nr 5 :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 45

* Pochyła czcionka to myśl/wspomnienie
 
- Hahahahaha śmieszne. Dobra koniec , ja wiem swoje wy swoje. - powiedziałam z uśmiechem. Przyglądałam się wodzie , dopóki nie poczułam jak moje powieki same się zamykają. Po chwili zapomniałam zupełnie o wszystkim i odpłynęłam w krainę Morfeuszu...

                                                              *Oczami Harry'ego*

Siedziałem w samochodzie i patrzałem przed siebie. Cały czas męczyła mnie jedna myśl : Kim był ten facet o którym mówiła Sandra.Martwi mnie to że cały czas wokół niej dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Na początku ci faceci , potem dziwne zjawienie się Samanthy, dziewczyna w sklepie i teraz to. Pamiętam, gdy ją goniliśmy coś poznałem.

- Co ?! Czemu nam nie powiedziałaś ?! - podniosłem głos.
- Dobra nie kłóćcie się. Idziemy za nią. - powiedział Louis i nas wyminął. Razem z chłopakami poszliśmy za nim. Dziewczyna która patrzała na Sandrę, gdy nas zobaczyła , zaczęła szybko iść. My także przyspieszyliśmy kroku. Gdy ona zaczęła biec , oczywiście też zaczęliśmy. Biegliśmy od niej kilka metrów. Była bardzo szybka , aż za. Ja biegłem całkiem z przodu. Gdy dziewczyna odwróciła się do tyłu ,kaptur który miała na głowie spadł. Zobaczyłem jej twarz. Ładna blond dziewczyna o dużych niebieskich oczach. Ta dziewczyna była bardzo podobna do Samanthy.. A dlaczego? Bo to była ona..

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ona przecież przyjaźni się z Sandrą, więc czemu nas śledziła? To było bardzo podejrzane. 

Gdy przypomniałem sobie to zdarzenie , do głowy zaczęły przychodzić różne pytania. A co jeśli ona ma coś z tym wspólnego ? Może to ona za tym wszystkim stoi ? Chyba nikt normalny nie śledzi swojej przyjaciółki , prawda ? Może w konieczności , ale Sandra jej nic nie zrobiła.. Chyba..
Przez tą całą sytuację już nic nie wiem. Ale wiem jedno: Musze chronić Sandrę. Spojrzałem na nią. Spała. Oh jak ona słodko wygląda.
- Harry - powiedział Louis.
- Hmm ?
- Za chwilę będziemy w domu. Sprawdź czy Sandra śpi. - powiedział. Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę.
- Śpi. - powiedziałem i spojrzałem na lusterko. Louis spojrzał na mnie i powrócił do jazdy.
- Aha dobra. Za jakieś 5 minut będziemy w domu.
- Okey. - powiedziałam i patrzałem na Sandrę. Po chwili wyciągnąłem w kieszeni telefon i wszedłem na Twittera. Nawet nie wiem kiedy się zatrzymaliśmy.
- Louis dlaczego stoimy ? - zapytałem i przechyliłem się do przodu.

- Korek jest. No to sobie trochę poczekamy.. - powiedział i położył ręce na kierownicy. Opadłem na fotel i spojrzałam na chłopaków. Zayn i Niall robili coś w telefonie.
- Co robicie ? - zapytałem. Oni oderwali wzrok od telefonu i spojrzeli na mnie. 
- Oglądamy filmiki z naszym udziałem - powiedział Zayn i się zaśmiał. Wstałem i usiadłem obok nich. Filmiki były przekomiczne. Były to nagrania z naszych koncertów , ale przerobione i były z nich wycięte śmieszne sytuacje. Ktoś musi na prawdę umieć tak świetnie przerabiać filmiki. 
Usiadłem znów na swoje miejsce i zsunąłem się po nim. Nagle poczułem takie jakby szarpnięcie. Spojrzałem do przodu i zobaczyłem że już jedziemy. Odetchnąłem i znów opadłem na siedzenie. W pewnej chwili poczułem że ktoś się na mnie kładzie. Spojrzałem na Sandrę , której głowa spoczywała na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się i także zamknąłem oczy. Oparłem swoją głowę o jej i poczułem, że wtula się bardziej w moje ciało. Przytuliłem ją i czekałem, aż znajdziemy się w domu. Już prawie spałem, kiedy poczułem szturchnięcie w ramie. Otworzyłem oczy i spojrzałem do tyłu.
- Co ? - zapytałem zirytowany.

-  Nic, tak tylko cię szturchnąłem, nie mam co robić. - powiedział Niall i się uśmiechnął. Pokręciłem głową i spojrzałem przez okno. 
- Louis długo jeszcze ? - zapytałem.
- Jeszcze trochę, wytrzymasz. - powiedział z uśmiechem.
- No ja bym tego taki pewien nie był.. - powiedziałem.
- Nie marudź Hazz - powiedział Liam. - No dobra.. - powiedziałem i znów usiadłem. Chwile później usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Każdy z nas wyciągnął telefon i sprawdził czy do niego nie przyszła wiadomość.
- Do kogo przyszła wiadomość ? - zapytałem.
- Do mnie nie. - powiedział Liam.
- Do mnie też nie. - powiedzieli równocześnie Niall i Zayn. Spojrzałem na swój telefon , na którym tez nie było żadnej wiadomości.
- Do mnie też nie, chyba. Liam sprawdź - powiedział Lou. Liam włożył rękę do kieszeni Tomlinsona i wyciągnął z niej telefon. - Nie do ciebie tez nie przyszedł, nie ma nic. - powiedział Liam. Spojrzałem na Sandrę , która smacznie spała. W prawej kieszeni jej spodni świecił się ekran telefonu. Wyminąłem spojrzenia z chłopakami.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------


Kochani , wybaczcie mi ale przez Święta miałam zawrót głowy. Sprzątanie, przygotowania, nie miałam czasu aby wejść i napisać rozdział. Przepraszam :(

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 44

Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do stacji benzynowej aby kupić paliwo. Ja zostałam w aucie , a chłopacy poszli zapłacić i zabrać coś do jedzenia. Znając życie kupią jakieś słodycze , jak to oni. Siedziałam na siedzeniu i wyglądałam przez okno. Na dworzu już było dość ciemno. Po chwili poczułam wibrację telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i odblokowałam. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam jedno powiadomienie. Dostałam sms'a. Weszłam we skrzynkę odbiorczą i nacisnęłam na wiadomość. Po chwili ujrzałam tekst.. 

                                     "Mamy dzisiaj piękny wieczór , czyż nie?" 

Gdy to przeczytałam , zamarłam. Zaczęłam panicznie rozglądać się przez okna w samochodzie.  Było ciemno więc niczego ani nikogo nie widziałam. Wystraszyłam się. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni.Wyjrzałam przez okno. Chłopacy stali w sklepie i wybierali jakieś chipsy. Jeszcze raz spojrzałam przez okno i zsunęłam się po siedzeniu. Patrzałam tępo przed siebie, na szybę. Nie wiem jakim cudem, ale zobaczyłam jakiegoś faceta , patrzącego na mnie, z przerażającym uśmiechem. 
Jeszcze jego twarz rozjaśniało światło z telefonu. Co prawda był dość daleko i stał w krzakach.Przecież go tutaj szybciej nie było. Albo mam jakieś zwidy albo on tam na prawdę stoi. Patrzył na mnie , a ja na niego. Przerażał mnie jego uśmiech , i to bardzo. Poczułam znów wibrację telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i przeczytałam wiadomość.

                                             "Czemu tak na mnie patrzysz?"

Spojrzałam znów w stronę tego mężczyzny, ale już go tam nie było. Odetchnęłam z ulgą i opadłam na siedzenie. Po chwili usłyszałam uderzenie w tył auta. Krzyknęłam i spojrzałam do tyłu. Oczywiście nikogo nie było. Spojrzałam na sklep, w którym byli chłopacy. Stali już w kolejce i podawali sprzedawczyni zakupy. Patrzeli na mnie. Machnęłam ręką przestraszona by do mnie przyszli. Zostawili ekspedientce zakupy i wybiegli ze sklepu. Weszli do auta i spojrzeli na mnie.
- Co się stało ? - zapytał troskliwie Harry.  
- Mam już dość tego wszystkiego. - powiedziałam.
- Nie rozumiem. - powiedział.
- Wiecie czemu was zawołałam ? Zobaczyłam jakiegoś faceta , pisał do mnie wiadomości. I jeszcze potem ktoś uderzył w samochód. Nie było to inne auto , tylko chyba ten sam facet czymś uderzył. - powiedziałam. Chłopacy cały czas patrzeli na mnie z niedowierzaniem. 
- I co teraz ? - zapytał Niall.

- No nic, idźcie zapłacić za zakupy i jedziemy do domu. - powiedziałam a chłopacy kiwnęli głowami i poszli do sklepu. Ja natomiast siedziałam na siedzeniu i patrzałam przez szybę na chłopaków. Pakowali zakupy do siatki. Liam podał sprzedawczyni pieniądze i wyszli ze sklepu. Włożyli siatki do bagażnika. Ciekawe czy było tam jeszcze miejsce. Louis usiadł za kierownicą, a reszta także zajęła miejsca. Gdy Louis odpalił samochód i wyjechał z placu. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę.  Jest już 20:00. Weszłam na Twittera. Szybko przejrzałam stronę główną i zobaczyłam prośby o Follow Back. Oczywiście oddałam dużej ilości osób i odpisałam im na dm. Zablokowałam telefon i włożyłam go do kieszeni. Oparłam głowę o szybę i przyglądałam się krajobrazowi za oknem. Londyn nocą jest jak bajka. Wszędzie pełno świateł, ta super panorama. Po prostu idealny. 

W pewnym momencie zobaczyłam Tamizę. Wyglądała ona bajecznie. Chłopacy patrzeli na mnie. Byłam tak zafascynowana Tamizą że nawet nie zauważyłam kiedy Louis skręca w ulicę prowadząca na nią. Ah tak.. Przecież zawsze jeździliśmy przez Tamizę, do domu. Po niespełna minucie byliśmy już na moście. 
Jeszcze chwile patrzałam przez okno gdy moje powieki stawały się ciężkie. Już zamykałam oczy kiedy usłyszałam.
- Ej nie śpij. Za chwile będziemy w domu. - powiedział Harry i się słodko uśmiechnął. 

- No dobra dobra. Jestem zmęczona tymi zakupami. Nie mam na nic siły, chyba nawet nie wyjdę z auta. - powiedziałam i ziewnęłam. 
- Jak coś to cię zaniesiemy, nie bój nic. - powiedział Niall. 
- Hah powodzenia jeśli mnie doniesiecie. - powiedziałam po nich.  
- Nie przesadzaj, na pewno doniesiemy. Jesteś taka drobna i chuda że damy radę. - powiedział Liam.
- Taa, powodzenia wam życzę. Jestem gruba. - powiedziałam. Ah jak ja lubię się z nimi droczyć.
- Ty gruba ? Ciekawe gdzie.. - powiedział Louis.
- Nie wiem, ale jestem gruba. - powiedziałam.
- Dobra, nie jesteś gruba, tylko ja. - powiedział Niall. Spojrzałam na niego.
- Ty ? Masz takie chude nogi i w ogóle! Wszyscy macie takie super nogi. Chciałabym takie mieć. - powiedziałam.
- Ty masz jeszcze lepsze. - powiedział Zayn.
- Hahahahaha śmieszne. Dobra koniec, ja wiem swoje wy swoje. - powiedziałam z uśmiechem.
                                        
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka miski ♥ Rozdział specjalnie długi , dla was ;* Zapraszam do komentowania! Kocham Was ♡ Do następnego! :**
 

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 43

Spuściłam głowę i czekałam aż Niall otworzy drzwi. Po chwili zostały one otworzone. Czułam wzrok chłopaków na sobie. Patrzeli na mnie uważnie. Dalej miałam spuszczoną głowę. Nie miałam siły podnosić głowy. Nie chciałam , nie mogłam. Siedziałam tak z zamkniętymi oczami i miałam ochotę się rozpłakać. Usłyszałam otwieranie się drzwi. Podniosłam głowę i zobaczyłam tą samą dziewczynę, co uśmiechała się do mnie szybciej. Spojrzała na mnie i na chłopaków po czym wyszła. Spuściłam znów głowę. Usłyszałam szepty chłopaków i kroki. Po chwili drzwi otworzyły się i zamknęły. Podniosłam głowę aby sprawdzić czy chłopacy już poszli. Poszli, ale został Harry. Spojrzałam na niego. Hazz patrzał na mnie, prosto w moje oczy. Wstałam i wyminęłam loczka. Chciałam wyjść z łazienki ale poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Spojrzałam na Harry'ego. Patrzył na mnie i trzymał za rękę. Patrzeliśmy sobie w oczy. Po chwili złapał mnie za dłoń i przybliżył do siebie. Zaskoczyło mnie to ale nie stawiałam się. Wręcz przeciwnie, podeszłam jeszcze bliżej. 
Byliśmy bardzo blisko siebie. Dzieliło nas zaledwie parę centymetrów. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy po czym Hazz przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Nic nie powiedział tylko mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ciało całkowicie. Potrzebowałam tego. I to bardzo. Czyjejś bliskości. Trwaliśmy w takim uścisku cały czas. Harry również wtulił się w moje ciało.
- Dziękuję. - szepnęłam do siebie. Ale Harry to usłyszał. 
- Pamiętaj , zawsze będę. Zawsze. - powiedział do mnie. Myślałam że się za chwilę rozpłacze. To było takie słodkie. Jeszcze bardziej przytuliłam Harry'ego i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. 
Tą piękna chwilę przerwał nam dźwięk  otwierania drzwi. 

Spojrzeliśmy z Harrym w tą stronę i zobaczyliśmy dziewczynę , która była w ciąży i małą dziewczynkę , która trzymała mamę za rączkę. Uśmiechnęłam się na sam widok. Słodkie. Dziewczyna spojrzała na nas i również się uśmiechnęła. Poszła z małą do jednej z kabin a my spojrzeliśmy na siebie. Harry uśmiechnął się do mnie.
- To co ? Idziemy do chłopaków ? - zapytał.
- Tak. - uśmiechnęłam się. Harry wyminął mnie i poszedł do przodu. Spojrzałam w lustro i podążyłam za lokowatym. Harry popchnął drzwi i wyszedł. Gdybym nie przytrzymała drzwi ręką , za pewne dostałabym nimi teraz w twarz. Podeszłam do naszego stolika , przy którym siedzieli chłopacy. - I co ? Już w porządku ? - zapytał troskliwie Liam. Kiwnęłam twierdząco głową i spojrzałam na stolik na którym stał talerz z jedzeniem. Spojrzałam na Nialla który jadł bardzo dużą porcję skrzydełek. Patrzeliśmy z chłopakami na blondyna przez chwilę, gdy ten zobaczył że na niego patrzymy.
- No co ? - zapytał. 
- Nie nic. - powiedziałam i spojrzała na swoją porcję jedzenia. Nie była ona duża , ale tez nie za mała. Zabrałam jedno skrzydełko z talerza i je ugryzłam. Było bardzo dobre. Wzięłam następnego kęsa i kolejnego i kolejnego. 

Chłopacy także rozpoczęli jedzenie. Było dużo wygłupów i żartów. W towarzystwie chłopaków czuję się dobrze. Mogę być sobą. Tyle nam zeszło jedzenie i rozmawianie , że nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno. Wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę. Jest 19:10 - Chłopaki , jest już późno, może już jedziemy do domu ? - zapytałam.
- No rzeczywiście. Dobra zbierajmy się. - powiedział  Zayn i wstał. Również wstałam i zaczęłam się ubierać. Nałożyłam na ramiona kurtkę i ją zapięłam. Zabrałam torebkę. Sprawdziłam jeszcze czy wszystko zabrałam i chciałam iść zapłacić ale zostałam zatrzymana. 
- Nie. My zapłacimy. - powiedział Niall.
- Ale.. 
- Nie ma żadnych ale. Płacimy i koniec. - powiedział Horan.
- No dobra. - uśmiechnęłam się i ruszyłam do wyjścia. Chłopacy szybko zapłacili kelnerowi i podziękowali. Wyszliśmy z Nando's i podążyliśmy do samochodu. Gdy w końcu do niego wsiedliśmy , Louis odpalił silnik i ruszył w stronę domu. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do stacji benzynowej aby kupić paliwo.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam miśki ♥ Rozdział dodany , w końcu skończyłam z zakupami :D No dobrze , rozdział zostawiam wam i mam nadzieję że skomentujecie ;) Do następnego ! ;*

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 42

Chłopacy jeszcze chwilę stali i coś do siebie szeptali a potem poszli za mną. Usiadłam na jednym z wielu krzeseł i odwiesiłam kurtkę na krzesło. Chłopacy usiedli na pozostałych krzesłach i spojrzeli na mnie.
- Co ? - powiedziałam i spojrzałam na każdego z nich. Czułam się bardzo nieswojo.
- Nic nic. Tak sobie patrzymy. - powiedział Zayn. 
- Yhym. - powiedziałam i kiwnęłam głową. Wyjęłam telefon z kieszeni i włączyłam twittera. Przejrzałam stronę główną a później obejrzałam zdjęcia z galerii. Trochę dziwiło mnie to , że chłopacy także siedzą w telefonach a nic nie zamawiają. 
- Czemu nic nie zamawiacie ? - zapytałam i włożyłam telefon w powrotem do kieszeni. Chłopacy oderwali się od telefonów i popatrzyli na mnie.
- Nie wiem. - powiedział Niall i wzruszył ramionami. Westchnęłam.
- No dobra , to idziecie coś zamówić czy ja mam iść ? - zapytałam. 
-Nie nie. My pójdziemy , ty poczekaj tutaj. - powiedział Harry i wstał. Chłopacy także wstali i udali się w stronę lady. Usiadłam wygodniej na krześle i rozejrzałam się po całym lokalu. Było tutaj ciepło i przyjemnie.
W całym lokalu była duża ilość stolików. Obstawiam , że było ich około 10-15 ? Tak na pewno coś około tego. Spojrzałam w prawo. Obok nas siedział młody chłopak. Jadł jak podejrzewam porcję kurczaka. Oczywiście porcja była duża , ale wnioskując po minie chłopaka , nie mógł już dalej jeść. Przyglądałam się chłopakowi jeszcze przez chwilę, później spojrzałam trochę dalej na chłopaków. 

Stali przy ladzie i rozmawiali z kelnerką. Spojrzałam przed siebie, na okno. Nie wiem czy miałam zwidy , ale zobaczyłam w oknie tego samego faceta, którego widziałam wcześniej. Stał i patrzał do środka. Szybko wstałam i podeszłam do chłopaków. 
Starałam się zasłaniać. Podeszłam do Harry'ego i przystanęłam obok niego. Chyba nie było mnie widać. Mam taką nadzieję. Hazz spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Co ty robisz ? Czemu się chowasz ? - zapytał Harry z uśmiechem.
- Ha..Ha..Harry. Tam jest ten facet, co widziałam go jak czekaliśmy na Nialla. - powiedziałam. 
- Gdzie on jest ? - zapytał patrząc mi w oczy.
- W oknie go widziałam. - powiedziałam. Harry ominął mnie. Podszedł do okna i spojrzał przez nie. 
- O Sandra. Czemu tutaj stoisz ? Miałaś czekać przy stoliku. - powiedział Liam. 
- Miałam ale nie chciałam. - powiedziałam i spuściłam głowę.  Kątem oka spojrzałam w stronę Harry'ego , który stał koło okna. Wyglądał przez okno i rozglądał się w każdą możliwą stronę. Chłopacy także tam spojrzeli i poszli do Harry'ego. W pewnej chwili spojrzeli na mnie i podeszli. - Tam nic nie ma. - powiedział  Harry. 
- Ale tam był ten facet, na prawdę! - krzyknęłam zdenerwowana. To wszystko mnie przerasta.
- Sandra dobrze, ale tam nikogo nie było. - powiedział Louis. Harry powiedział im o wszystkim.
- Ale ja nie kłamię, nigdy bym was nie okłamała! - znów krzyknęłam. Oni mi nie wierzą.
- Nie mówimy że kłamiesz tylko że tam nikogo nie było. Tylko zwykli ludzie którzy przechodzili.  - powiedział spokojnie Niall. 
- Ta na pewno. Nie wierzycie mi i tyle! - krzyknęłam i wbiegłam do łazienki. 

Sama nie wiem skąd wiedziałam gdzie jest łazienka, ale bywałam tutaj czasami więc zapamiętałam. Oparłam ręce na umywalce i spojrzałam w lustro. To za wiele dla mnie. Już nie mogę wytrzymać. Chłopacy mówili że mi wierzą ale w duchu mówili coś zupełnie innego. To wszystko, to za dużo na mnie. 
Patrzałam na swoje odbicie w lustrze gdy nagle usłyszałam otwieranie się drzwi. Spojrzałam na nie i zobaczyłam w nich jakąś dziewczynę. Uśmiechnęła się do mnie i weszła do jednej z kabin. 
Także odwróciłam się i weszłam do następnej kabiny. Usiadłam na desce i złapałam się za głowę. Miałam ochotę krzyczeć ale nie mogłam. Jestem w miejscu publicznym , gdybym to zrobiła wzięli by mnie za jaką psychopatkę. Siedziałam przez chwilę gdy usłyszałam znów otwierające się drzwi.
- Sandra ? Jesteś tutaj ? - usłyszałam głos Liama. Postanowiłam być cicho i nic nie mówić. 

- Halo Sandra ? Odezwij się. - powiedział Louis. Weszłam szybko na deskę. Chłopacy sprawdzali każdą kabinę , czy ktoś w niej jest. Moich nóg raczej nie widzieli. 
- Tutaj jej nie ma. - powiedział Zayn. 
- Musi tutaj być, przecież tutaj wbiegła. - powiedział Harry. 
- No dobra, otwieramy każda kabinę musimy ja znaleźć. - powiedział Niall. Usłyszałam jak podchodzi do kabiny i ją otwiera. Ta kabina była obok mnie. 
- Tutaj jej nie ma. Dalej sprawdzę. - powiedział blondyn. Podszedł do mojej kabiny. Usiadłam na toalecie. No to mnie mają. Spojrzałam na drzwi. Nie zamknęłam ich. Teraz już nie zdążę. Spuściłam głowę i czekałam aż Niall otworzy drzwi. Po chwili zostały one otworzone.

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 41

- Tak tak. Chodźcie zaprowadzę was. - powiedział i ruszył. Podeszłam do Nialla razem z chłopakami i poszliśmy za Niall'em. 
- No to gdzie idziemy ?
- Do mojej super kawiarni. - powiedział dumnie Niall.
- No to gdzie jest ta twoja super kawiarnia ? - zapytałam blondyna. Ten uśmiechnął się.
- Moja super kawiarni już za chwilkę będzie, nie denerwuj się. - powiedział. Westchnęłam. - Nie denerwuje się, tylko pytam. - powiedziałam.
- No okey okey. Niech ci będzie. - powiedział Niall , spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam za siebie. Miałam wrażenie że cały czas ktoś mnie obserwuję, Chodzi za mną krok w krok. Nie wiem czemu mam takie przeczucia, pewnie byłam przewrażliwiona. - Co tam tak patrzysz ? - zapytał Liam odwracając się. Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie i  obrócił w poprzednią stronę. 

Ja uśmiechnęłam się sama do siebie i także odwróciłam się do przodu. Szłam razem z chłopakami równym krokiem. Ja byłam po środku, a chłopacy szli po bokach. Co chwilę mijały nas grupki ludzi wchodzących i wychodzących ze sklepów. Szczerze to nie wiem czemu było dzisiaj tyle osób w galerii. Zawsze jak przychodziłam nie było tak dużo ludzi. Fakt , było ich sporo ale nie aż tak. Dzisiaj nie ma żadnego święta , ani nic z tych rzeczy. Chyba że ja o czymś nie wiem..
- Niall długo jeszcze ? - zapytał Zayn. Niall spojrzał na mulata wzrokiem zabójcy.
- Nie jeszcze chwila. - powiedział.
- Jezu gdzie ty tą kawiarnie znalazłeś ? 
- No biegałem po całej galerii i znalazłem. 
- Ta. Mogłeś ją gdzieś bliżej znaleźć.. - powiedział Liam.
- Nie. Chciałem tą i koniec. Czy wy musicie zawsze marudzić ? - zapytał. - Widzisz Niall ? Teraz wiesz jak ja się czuje kiedy to wy mi bez przerwy marudzicie. - powiedziałam do Irlandczyka. 
- No racja. Współczuję ci. - powiedział i położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
- No co ? - zapytał.
- Co ty robisz ? - zapytałam.
http://media-cdn.tripadvisor.com/media/photo-s/02/7b/6e/df/filename-img-0056-jpg.jpg- No tak okazuję współczucie. - powiedział z uśmiechem.  

- Aha.. okey. - powiedziałam a blondyn zabrał rękę. Ja spuściłam wzrok na podłogę.
- Daleko jeszcze ? - zapytałam po chwili. 
- Nie już jesteśmy. - powiedział. Podniosłam głowę i ujrzałam podświetlany szyld z napisem "Nando's". Spojrzała na Nialla. Stał uśmiechnięty. 
- Mogliśmy się tego spodziewać. - powiedział Harry. 
- Tak Harry, mogliśmy. - powiedziałam do chłopaka. Podeszłam do chłopaków i stanęłam obok Hazzy. Niall ruszył do przodu i otworzył drzwi z wielki uśmiechem. Razem z chłopakami poszłam za Niallerem.
Gdy tylko weszłam do środka , usłyszałam dzwoneczek informujący o wejściu. Niall wpuścił mnie pierwszą , jak to na dżentelmena przystało. Oczy wszystkich zwróciły się na naszą szóstkę. Czułam się trochę nieswojo ale weszłam bardziej w głąb lokalu. Rozejrzałam się po jego wnętrzu i zaczęłam szukać wolnych stolików. Znalazłam jeden , tuż przy końcu. Poszłam w jego kierunku. Chłopacy jeszcze chwilę stali i coś do siebie szeptali a potem poszli za mną. 

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 40

Poszliśmy znów do sklepu, do Nialla który na pewno znalazł jakąś dobrą knajpkę z jedzeniem.Wyszliśmy z parkingu i przeszliśmy przed szklane rozsuwane drzwi. Znów znaleźliśmy się w galerii. Razem z chłopakami weszłam na ruchome schody i dostaliśmy się do jednego z wielu pięter budynku. Zeszłam trochę na bok. Ludzie którzy spieszyli się do przeróżnych sklepów wpadali na mnie i popychali.
Chłopacy również odeszli na bok i stanęli obok mnie.
- Dobra to gdzie jest Niall? Trzeba go poszukać.- powiedziałam i rozejrzałam się po budynku. Niestety, ale nigdzie nie zobaczyłam blondyna.Odwróciłam się do chłopaków i wyjęłam z kieszeni spodni mój telefon. Trzeba będzie do niego zadzwonić, bo tak to go nie znajdziemy. Za duży jest ten budynek.
- Co robisz? - zapytał Louis przyglądając się moim działaniom. Spojrzałam na niego wymownym wzrokiem.
- Trzeba zadzwonić do Nialla. Inaczej go nie znajdziemy. Za dużo by nam zajęło przeszukiwanie całej galerii. - powiedziałam i odblokowałam telefon. Weszłam w kontakty i wybrałam numer Nialla. Przyłożyłam telefon do ucha i usłyszałam jeden sygnał... drugi...trzeci...
- Słucham?  - usłyszałam głos Nialla po drugiej stronie.
- Niall? To ja Sandra.
- O cześć! - krzyknął Niall do słuchawki. Odsunęłam telefon od ucha. To zabolało.
- Niall możesz nie krzyczeć? Mam jeszcze dobry słuch, więc możesz mówić normalnie. - powiedziałam do niego.
- Dobrze.. Przepraszam. - powiedział ze smutkiem w głosie.
- Okey. Wybaczam ci.. - powiedziałam do irlandczyka. Mogłam sobie wyobrazić jego promiejącą twarz.
http://zegarki-meskiee.pl/wp-content/uploads/2014/06/do-3.jpeg- Jest! - powiedział. Zaśmiałam się i kontynuowałam rozmowę.
- Dobra słuchaj... Gdzie jesteś? - zapytałam.
- W sklepie. - powiedział ze śmiechem. 
- To to ja wiem.. Ale gdzie dokładnie. 
- Dobra poczekaj... Gdzie wy jesteście? - zapytał.
- My? Jesteśmy ... - obróciłam się wokół własnej osi i rozejrzałam. - Stoimy niedaleko ruchomych schodów. Tych co wchodziliśmy jak przyszliśmy. - powiedziałam.
- Dobra. 
- Wiesz gdzie to jest? - zapytałam. 
- Orientuje się. Przecież aż taki głupi nie jestem. - powiedział Niall.
- A czy ja powiedziałam że jesteś głupi? - zapytałam.
- Nie.. - odpowiedział.
- Właśnie.
- Dobra, pa. - powiedział Niall i się rozłączył. Pokręciłam głową i włożyłam telefon do kieszeni. 
Odwróciłam się do chłopaków którzy patrzeli na mnie.
- I co? Przyjdzie po nas? - zapytał Liam.
- Sądzę że tak. Nie bez powodu pytałby się mnie gdzie jesteśmy. - powiedziałam do chłopaków.  Odwróciłam się i oparłam łokcie o szklane barierki. Spojrzałam w dół. Zauważyłam dużą grupkę ludzi chodzących z jednego sklepu do drugiego. Moją uwagę zwrócił facet patrzący na mnie. Gdy nasze spojrzenia się spotkały od razu zaczął patrzeć w inną stronę i podbiegł gdzieś pod balkon. Wychyliłam się zza barierki aby sprawdzić gdzie ten pobiegł. 
Jednak za mocno się wychyliłam. Już myślałam że spadam ale usłyszałam czyiś głos i poczułam kogoś ręce na talii.
- Sandra uważaj! - krzyknął Harry i podbiegł do mnie. Złapał mnie i poszedł trochę do tyłu. Chłopcy podeszli do nas. Odwróciłam się w jego stronę. 
- Dziękuję Harry. - powiedziałam do niego. Ten uśmiechnął się.
- Nic ci nie jest? - zapytał patrząc na mnie z troską.
- Nie, nie jest okey. - powiedziałam.
- Czemu się wychylałaś? - zapytał Louis.
- Taki facet mi się dziwnie przyglądał. Wyglądał jakoś znajomo i podejrzanie. - powiedziałam.
Chłopcy zrobili zaskoczone miny i nic nie powiedzieli. Pewnie nie wiedzieli co. Ja też nie.
- Sorki za spóźnienie, ale zgubiłem się po drodze. - powiedział Niall zdyszany. Spojrzeliśmy wszyscy na niego smutnym wzrokiem.
- Co jest? - zapytał i spojrzał na każdego po kolei.
- Opowiem ci później. Znalazłeś tą kawiarenkę czy coś?  - zapytałam.
- Tak, tak. Chodźcie zaprowadzę was. - powiedział i ruszył. Podeszłam do Nialla razem z chłopakami i poszliśmy za blondynem. 

 -------------------------------------------------------------------------------------------------------
KA BUM!!!
Sandra powróciła! Cieszycie się ? 
Postanowiłam nie zawieszać bloga ani nic z tych rzeczy. Przemyślałam wszystko i odpoczęłam więc mogę dalej brać się za bloga. Rozdział pisałam w Piątek wieczorem specjalnie dla was 
Oddaję go w wasze ręce i mam nadzieję że was nie zawiodłam :* 
Do zobaczenia ! Kocham Was <3

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 39

- Po proszę 10 £. - powiedziała do mnie. Podałam jej odpowiednią sumę i zabrałam siatkę z rzeczami. Podeszłam do chłopaków i wspólnie wyszliśmy ze sklepu. Przystanęłam a Niall odebrał ode mnie siatkę z rzeczami.
- Dobra, to już wszystko co chciałam. Teraz możemy iść coś zjeść. - powiedziałam do chłopaków a Niall zaczął się coraz szerzej uśmiechać.
- W końcu. Umieram z głodu. - powiedział smutnie Niall.
- Doczekałeś. Dobra wybieraj gdzie idziemy zjeść. - powiedziałam do chłopaka z uśmiechem.
- Robi się szefowo. - powiedział, wcisnął Zayn'owi torbę z rzeczami i gdzieś pobiegł. Odwróciłam się do chłopaków.
- Dobra, to my może idziemy zanieść torby do samochodu co wy na to? - zapytałam.
- Tak, to dobry pomysł. - powiedział Liam. Zabrałam dwie torby od chłopaków i pomogłam im je zanieść do samochodu.Weszłam na ruchome schody i zjechałam na dół. Drzwi od galerii otworzyły się a ja wyszłam razem z chłopakami z galerii.
Drzwi zamknęły się za nami (były na czujnik ruchu), a my podążyliśmy do samochodu. 
- Ej gdzie jest samochód? Dalej koło biura Simona? - zapytałam i odwróciłam się do chłopaków.
- Nie. Jak poszłaś do góry kiedy byliśmy w galerii, to zadzwoniłem do Simona szofera i powiedziałem żeby podstawił samochód na parking. - powiedział Harry. 
- Okey. - powiedziałam, odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku parkingu.
- A gdzie jest auto? - zapytałam i przystanęłam przed ogromnym parkingiem. Rozejrzałam się po całej okolicy w poszukiwaniu auta.
- Mówił, że zostawił auto gdzieś po środku, musimy szukać. Nie mówił gdzie dokładniej. - powiedział Harry. Westchnęłam i ruszyłam przed siebie.
- Przecież tutaj są po obu stronach samochody, nie powiedział po której? - zapytałam.
- Nie, niestety nie. - powiedział Harry. Uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło.
- Dobra ja szukam po lewej, a wy po prawej. - powiedziałam do nich i zaczęłam szukać naszego auta. Nie za bardzo wiedziałam jakie było, ale pamiętam że było koloru czarnego. Rozglądałam się w poszukiwaniu samochodu. Chłopacy także rozglądali i przyglądali się różnym autom. Ten parking ciągnął się bez końca. Szłam tak i oglądałam samochody, gdy nagle rozpoznałam nasz samochód. Jest! W końcu!
- Chłopaki mam! - wrzasnęłam. Chłopacy odwrócili głowy w moją stronę i przyjrzeli się autu.
- Brawo, brawo. - powiedział Liam i poklepał mnie po ramieniu. 
- Tak wiem, dziękuję - powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra sprawdzimy. - powiedział Louis i wyciągnął kluczyki z kieszeni. Przycisnął przycisk odblokowujący auto a samochód... się otworzył! Byłam taka z siebie dumna.
- Ha i co? Gdzie moje brawa? - powiedziałam i rozłożyłam ręce. Chłopacy zaczęli klaskać.
- Dziękuje, dziękuję. - powiedziałam i lekko się ukłoniłam. Chłopacy zaśmiali się ze mnie, ja również.
- Dobra, trzeba włożyć zakupy i iść do Nialla, biedaczek nas pewnie szuka. - powiedziałam i otworzyłam bagażnik. Włożyłam torby razem z chłopakami i zamknęłam drzwiczki. Louis znów zamknął auto. Poszliśmy znów do sklepu, do Nialla który na pewno znalazł jakąś dobrą knajpkę z jedzeniem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam was bardzo , znów zawiodłam. Coraz częściej mam braki weny , zastanawiam się nad chwilowym zawieszeniem bloga.. :(
Nie wiem co mam o tym myśleć , znów się spóźniłam a rozdział jest do bani.
Oddaje go w wasze ręce i mam nadzieję że chociaż odrobinę jest dobry.
To do zobaczenia aniołki , Kocham Was <3

niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 38

- Ty zawsze jesteś głodny, chociaż byś zjadł nie wiadomo ile. - powiedziałam do niego
- No co zrobisz, nic nie zrobisz. - powiedział Niall. Przewróciłam oczami i podeszłam pod sklep.
Przeszłam przez próg butiku i  szybko podeszłam pod jednego z regałów. Przejrzałam kilka torebek i parę naszyjników. Chłopacy stali obok mnie i bacznie obserwowali moje ruchy. Niedługo zajęło mi oglądanie wszystkich rzeczy. Ostatecznie wybrałam naszyjnik i torebkę. Szybko podbiegłam do kasy i zajęłam kolejkę. Nie wiem czemu, ale kolejka była dość długa. Przede mną stało 10 osób. Złożyłam ręce na piersiach i czekałam. Odwróciłam głowę w prawą stronę, gdzie stali chłopcy.Uśmiechnęłam się do nich.Ci pomachali mi i odwrócili głowy w drugą stronę.
W pewnym momencie usłyszałam z głośników w sklepie znaną mi piosenkę. Była to piosenka chłopaków, Better Than Words. Spojrzałam w stronę chłopaków a ci zaczęli tańczyć i cicho śpiewać piosenkę. Zaśmiałam się i również zaczęłam kręcić się na stopach.
Obracałam się w lewo i w prawo. Gdy na momencik się zatrzymałam, zobaczyłam tą samą dziewczynę co była w sklepie szybciej.  Przestraszyłam się i podbiegłam powoli do chłopaków.
- Chłopacy, spójrzcie tam. - powiedziałam do chłopaków i kiwnęłam głową w stronę dziewczyny.
- I co? Co tam jest? - zapytał Zayn.
- Nie powiedziałam Wam, ale jak byliśmy z Pumie, to ta dziewczyna też stała i patrzała na mnie. Najwyraźniej ona nas śledzi. - powiedziałam szybko.
- Co? Czemu nam nie powiedziałaś?! - podniósł głos Harry.
- Dobra nie kłóćcie się. Idziemy za nią. - powiedział Louis i nas wyminął. Chłopacy poszli za nim. Przyglądałam się tej całej "akcji". Dziewczyna która na mnie patrzała gdy zobaczyła zbliżających się chłopaków, zaczęła szybko iść.
Chłopacy także przyśpieszyli kroku. Gdy dziewczyna zaczęła biec, zrobiło się nieciekawie. Chłopacy także biegli, kilka metrów od niej. Podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez nie. Cała szóstka zniknęła z mojego pola widzenia. Zrezygnowana, weszłam do sklepu i powróciłam na swoje poprzednie miejsce. Na szczęście nikt nie zajął mojej kolejki.
Wychyliłam głowę w bok by sprawdzić, kiedy nadejdzie moja kolej. Zaskoczyło mnie to, że jeszcze tylko 4 osoby stały przed mną. Jak to możliwe? Tak szybko kupili? Możliwe.
Rozejrzałam się po sklepie. Zbyt dużych tłumów nie było, ale za mało ludzi też nie. Niedaleko mnie stała dziewczyna która przymierzała białą zwiewną sukienkę. Na przeciwko niej siedział jakiś młody chłopiec, pewnie jej chłopak. Z uśmiechem obserwowałam ich. Dziewczyna z wielkim uśmiechem okręcała się wokół własnej osi, rozwijając sukienkę. Chłopak patrzał na dziewczynę z wielkim podziwem. Złapał ją w talii i posadził na swoje kolana. Dziewczyna pocałowała go w usta i przytuliła. Jejku jakie to słodkie. Też tak chcę.
Spuściłam wzrok na podłogę i spojrzałam przed siebie. Jeszcze tylko 2 osoby. Błagam szybciej. Chcę to już mieć za sobą. Usłyszałam dyszenie. Odwróciłam głowę w stronę wejścia i zobaczyłam chłopaków. Podeszłam do nich.
- I co? Złapaliście ją? - zapytałam patrząc na nich.
- A widzisz ją gdzieś tutaj? Zwiała nam. - powiedział Louis.
- Gdzie?
- Wbiegła w jakąś uliczkę obok sklepu. Goniliśmy ją po całej galerii aż na dwór. - powiedział Zayn.
- O mój boże. Ale wszystko w porządku? - zapytałam z troską.
- Tak, tak. Trochę się nabiegaliśmy. Szybka jest. - powiedział Liam.
- Trzeba kondycje poprawić chłopaki. - powiedziałam do nich.
- Chyba częściej będziemy chodzić na siłownie. - powiedział Niall opierając się o drzwi.
- Przydałoby się. Dobra poczekajcie, idę zapłacić. - powiedziałam i podeszłam do kasy. Była już wolna więc podeszłam do kasjerki i podałam jej torebkę i naszyjnik. Ta odebrała ode mnie rzeczy i je policzyła.
- Po proszę *10 £. - powiedziała do mnie. Podałam jej odpowiednią sumę i zabrałam siatkę z rzeczami. Podeszłam do chłopaków i wspólnie wyszliśmy ze sklepu.


* 10 £ - Na polską kwotę wynosi to 53. 503 zł.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Buuu Sandra zawaliła. Sandra jest beznadziejna.
Bardzo ale to bardzo Was przepraszam. Miałam taki zawrót głowy że nawet nie mogłam wejść na bloga i was poinformować o późniejszym terminie rozdziału :( Mam nadzieję że mi wybaczycie <3 To do zobaczenia na następny tydzień ! Buziaki :*

sobota, 25 października 2014

Rozdział 37

- Tak powinnam gdzieś tutaj mieć. Chwilkę. - powiedziała i kucnęła przy biurku. Otworzyła szafkę i zaczęła w niej szperać.Złożyłam ręce na klatce piersiowej i zaczęłam lekko tupać nogą. Rozglądałam się po sklepie w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Moją uwagę zwróciła jakaś dziewczyna która mi się przyglądała. Miała na głowie kaptur więc nie mogłam za bardzo dostrzec jej twarzy. Gdy zauważyła że na nią patrzę odwróciła głowę w drugą stronę.
Trochę zszokowana, zwróciłam swój wzrok na chłopaków. Stali i przyglądali się Alice. Jedyny Harry mi się przyglądał. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. Harry odwzajemnił uśmiech i odwrócił wzrok. Znów spojrzałam w kierunku dziewczyny, ale jej nie było. Odetchnęłam i rozejrzałam się po sklepie.
- Dobra już mam. Wybaczcie, że to tak długo trwało. - powiedziała Alice i wstała z ziemi. Otrzepała się z niewidocznego kurzu i podała kartkę chłopakom. Zabrał ją Niall.
- Masz jakiś długopis czy coś ? - zapytał Louis.
- Aaa no tak. - powiedziała Alice i sięgnęła pod biurko. Zabrała długopis i podała go Louisowi. Chłopacy po chwili zaczęli się podpisywać. Spojrzałam na podekscytowaną Alice.
Stała ze złożonymi rękami i lekko podskakiwała na palcach.
Zaśmiałam się pod nosem. 
- Dziękuję ci za to, na prawdę. Jesteś najlepsza. - powiedziała Alice i mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk.
- Dobra już jest. Wszyscy się podpisali. - powiedział Harry i podał Alice kartkę. Ta spojrzała na mnie i zabrała kartkę. Była tak podekscytowana ale nie chciała tego pokazać.
- No już. Uwolnij to z siebie. - powiedziałam i szturchnęłam dziewczynę łokciem. Ta spojrzała na mnie i po chwili zaczęła chodzić i skakać po sklepie, wymachując kartką. Ten widok był przekomiczny. Zaczęłam głośno się śmiać razem z chłopakami.
- Jejku mam autografy One Direction, rozumiesz to? Rozumiesz?! Bo ja jeszcze nie mogę tego pojąć. - powiedziała szatynka. Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Boże ta dziewczyna jest nienormalna. Jak tu z nią żyć? Jak jej chłopak z nią wytrzymuje? Tego nie wiem.
Gdy Alice uspokoiła się trochę podeszła do nas.
- Dziękuję wam bardzo chłopcy. Nawet nie wiecie jak długo o nich marzyłam. - powiedziała z uśmiechem.
- Nie ma za co,  Alice. Dla fanów zrobimy wszystko. Spotykanie fanów jest dla nas przyjemnością. - powiedział Liam.
- To co? Może jakieś zdjęcia na pamiątkę? - powiedziałam do nich.
- Tak tak tak. - powiedziała z podekscytowaniem. Zaśmiałam się.
- Daj swój telefon. Ustawcie się jakoś. - powiedziałam do nich. Chłopacy ustawili się przy ścianie i czekali na Alice.
- Trzymaj. - podała mi telefon. - Ustawcie się.
Alice stała po środku. Zaraz obok niej stali Harry i Liam. Obok Harry'ego stał Niall z Louisem a obok Liam stał Zayn.
- Uśmiech. - powiedziałam i zrobiłam zdjęcie. Dziewczyna podeszła szybko do mnie i przyglądała się zdjęciu.
- Dobra jest super. Dziękuję wam. Jesteście najlepsi. - powiedziała i znów mnie przytuliła. Podeszła do każdego z chłopaków i również ich uścisnęła.
- Oj tam. Jesteś mi dość bliska, widujemy się często więc nie ma o czym mówić. Czego nie robi się dla przyjaciół? - powiedziałam.
- No tak. Ale wątpię że ktoś inny by mi coś takiego zrobił. - powiedział smutniejąc.
- Zrobiłby, zrobiłby. Dobra ja nawet jeszcze nie kupiłam butów. - powiedziałam ze śmiechem.
- Co? Dobra to szybko kupuj i idziemy gdzieś jeszcze. - powiedział Harry. Kiwnęłam głową i podałam opakowanie butów Alice. Ta wpisała cenę do kasy i powiedziała :
- 1000 £*- powiedziała Alice. Podałam jej odpowiednią sumę i odebrałam siatkę od dziewczyny.
- Już kupiłaś? - zapytał Zayn.
- Tak tak. Możemy iść. - powiedziała i poszłam w kierunku wyjścia. Jednak zanim poszłam, poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Alice.
- Jeszcze raz ci bardzo dziękuję. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna. - powiedziała szatynka.
- Nie ma za co.- powiedziałam i położyłam dziewczynie rękę na ramieniu.
- Sandra chodź już! Ile ty te buty kupujesz? - krzyknął Harry.
- Dobra kochana ja idę. Do zobaczenia. Trzymaj się. - powiedziałam do Alice i ją mocno przytuliłam. Ta odwzajemniła uścisk i po chwili pocałowała mnie w policzek.
- Papa. Do zobaczenia.. kiedyś tam! - powiedziała dziewczyna gdy już odchodziłam. Odwróciłam się do niej i pomachałam. Ta odmachała mi z uśmiechem. Wyszłam ze sklepu i podeszłam do chłopaków.
- No nareszcie. - powiedział marudnym głosem Niall.
- Przepraszam ale się rozgadałyśmy. - powiedziałam.
- Dobra przebaczamy ci. Gdzie teraz? - zapytał Louis.
- Nie wiem. Mamy już wszystko chyba... - powiedziałam do nich. - A nie. Jeszcze jakieś torebki muszę sobie kupić. I dodatki.
- Dobra a gdzie jest taki sklep? - zapytał Liam rozglądając się. Również rozejrzałam się po galerii.
- Tam. - pokazałam palcem na budynek. Sklep nazywał się Topshop.
- Dobra ale jeszcze tylko ten sklep bo umieram z głosu. Od rana nic nie jadłem. - powiedział Niall.
- Ty zawsze jesteś głodny, chociaż byś zjadł nie wiadomo ile. - powiedziałam do niego.
- No co zrobisz, nic nie zrobisz. - powiedział Niall. Przewróciłam oczami i podeszłam pod sklep.


* 1000 £ (funty) - na polską walutę wynosi to 5359.19 zł. Nie wiem czy tyle buty na prawdę kosztują, mogą być tańsze lub droższe.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy już nowiutki rozdział :) Mam nadzieję że się wam podoba. Do następnego ! ♥ Zapraszam do komentowania rozdziału i oglądania zwiastunu i także do dodawania się do obserwatorów ! Będziecie z rozdziałami na bieżąco.

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 36

- Tak. Ale tylko na chwilkę bo muszę sobie kupić jakieś buty do tej sukienki co kupiłam. - powiedziałam z uśmiechem i weszłam do sklepu. Przytrzymałam drzwi i czekałam na chłopaków. Gdybym nie trzymała drzwi pewnie teraz dostaliby w głowę. Na pewno. Przecież chyba by tak szybko nie zareagowali.
Gdy moi przyjaciele weszli i zamknęli drzwi, podeszłam do wystawy z butami.
 Przejrzałam wszystkie i bardzo spodobały mi się te buty. Były to czarne, sznurowane botki na platformie z dość wysokim obcasem. Gdy je zobaczyłam, od razu mi się spodobały. Czym prędzej ubrałam buty i pokazałam je chłopakom. Byli zachwyceni, ja również. Podeszłam z pudełkiem i butami do kasjerki i mimowolnie się uśmiechnęłam. Za ladą stała Alice, dobrze znana mi dziewczyna. Była piękną szatynką. Miała długie, lekko falowane włosy i duże brązowe oczy. Ubrana była (jak zwykle) w sklepowy uniform.
- Hejka Alice. - powiedziałam do dziewczyny z uśmiechem. Ta również się uśmiechnęła.
- No hejka. Co tam? - powiedziała wychodząc zza lady i przytulając mnie.
- Dobrze. Jakoś żyję a ty? Coś nowego?
- Wszystko po staremu. - powiedziała szatynka i oparła się o ladę.
- To fajnie. A jak układa ci się z Andy'm? - zapytałam.
- Dobrze. Nawet bardzo dobrze. - powiedziała z uśmiechem.
- No to życzę wam jak najlepiej. - powiedziałam i poklepałam ją po ramieniu.
- Dziękuję. A ty co? Na zakupy? - wskazała na karton z butami.
- Tak tak. Trzeba coś sobie pokupować.
- I jeszcze z chłopakami? Widzę że masz powodzenie. - powiedziała dziewczyna i trąciła mnie łokciem.
- To moi przyjaciele. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaków wygłupiających się. - Przecież ci mówiłam o nich.
- To są chłopacy z One Direction? O mój boże. Uwielbiam ich. - powiedziała z lekkim piskiem w głosie.
 - Masz szczęście że bardzo cię lubię. - powiedziałam. Zwróciłam się do chłopaków. - Chłopacy! Podejdźcie tutaj! - zawołałam ich i czekałam aż przyjdą. Poczułam lekkie uderzenie w ramię.
- Czemu to zrobiłaś? - powiedziała rozgniewana.
- Ponieważ lubię cię i dowiedziałam się że ich lubisz, to czemu byś nie miała ich poznać? - powiedziałam zadając jej pytanie.
 - No w sumie. Dziękuję ci. - powiedziała, przytuliła mnie i pocałowała w policzek. Zaśmiałam się i jeszcze raz zawołałam chłopaków.
- Chłopaki! Chodźcie tutaj! Ile mam was wołać? - podeszłam do nich.
- No już nie krzycz, nie krzycz. Za chwilkę przyjdziemy, tylko coś sprawdzimy. - powiedział Niall. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę Alice.
- I co? Przyjdą? - zapytała.
- Tak, tak. Ale za chwilę bo oglądają jakieś buty czy coś. - powiedziałam do dziewczyny. Ta skinęła głową i rozglądała się po sklepie.
- A jak tam ci idzie w pracy? Dużo klientów macie czy tak sobie. - powiedziałam i oparłam się o biurko.
- Idzie dobrze. Czasami są tłumy a czasami pustki. Wiesz jak to bywa. - powiedziała z uśmiechem.
- No coś się orientuję. A ty jesteś tutaj od początku tego sklepu tak? - zapytałam.
- No tak. Znaczy się nie od samiusieńkiego początku, ale jestem - powiedziała z dziecięcym piskiem. Zaśmiałam się.
- Sandra. Chłopcy idą. - powiedziała Alice i kiwnęła głową w stronę zbliżających się chłopaków. Podeszli do nas.
- Co chciałaś? Kupiłaś już? - zapytał Harry.
- Nie nie kupiłam. A przed wami stoi wasza najwierniejsza i najładniejsza fanka. - powiedziałam i wskazałam ręką na szatynkę. Ci zeskanowali Alice wzrokiem od góry do dołu i się uśmiechnęli.
- Wow.Witaj. - powiedział Niall i podał Alice rękę. Ta zaśmiała się cicho i podała mu swoją.  Chłopacy zrobili to samo i po chwili zostałam popchnięta do tyłu. Oburzona, założyłam ręce na piersiach i czekałam.
Po niespełna minucie, chłopcy odeszli kawałek więc mogłam podejść do Alice. Tak też zrobiłam. Trwała dość niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.
- Chłopaki co tak stoicie? Dajcie jej autograf. - powiedziałam.
- Tak tak. Alice masz jaka kartkę lub cokolwiek? - zapytał Louis.
- Tak powinnam gdzieś tutaj mieć. Chwilkę. - powiedziała i kucnęła przy biurku. Otworzyła szafkę i zaczęła w niej szperać.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kochani bardzo was przepraszam. Nie udało mi się wyrobić z rozdziałem ale za to jest dłuższy niż inne :) Mam nadzieję że mi wybaczycie i i że podoba wam się rozdział ;) Dziękuję za wszystko ♥ Kocham :*
PS: Alice nie będzie się już pojawiać w rozdziałach , może w jednym ale bardzo rzadko. Więc nie ma potrzeby dodania jej do bohaterów. Dziękuję jeszcze raz :) Do zobaczenia!

sobota, 11 października 2014

Rozdział 35

- Teraz do... - zastanowiłam się - Do sklepu Puma. Kupię sobie jakieś sportowe rzeczy. - powiedziałam i skierowałam się do wyznaczonego sklepu.
- Co chcesz kupić? - zapytał Harry z zboczonym uśmiechem. Przewróciłam oczami.
- Na pewno rzeczy. - powiedziałam.
- To to wiem, ale co konkretnie. - dalej dopytywał.
- No nie wiem. Może buty do biegania? Albo coś do ubrania? Nie wiesz co jest w takim sklepie? - zapytałam sfrustrowana.
- Nie miałem okazji bywać w takich sklepach. Rzadko kiedy. Takie rzeczy to wiedzą chłopacy. Oni cały czas mają jakieś sportowe rzeczy. A zwłaszcza Niall. - powiedział Hazz.
- Tak to się zgadza. - skinął głową Niall z uśmiechem. Również się do niego uśmiechnęłam i zwróciłam swój wzrok na Harry'ego.
- No widzisz. Więc nie miej do mnie pretensji. - powiedział Harry trochę zły. Podeszłam do niego i pogłaskałam go po ramieniu.
- Och przepraszam. Nie gniewaj się. - powiedziałam smutno.
Staliśmy przed sklepem. Dużo ludzi było w sklepie.
Co chwilę ktoś nas omijał lub popychał. Biegali w każdą możliwą stronę. Najwyraźniej gdzieś się śpieszyli.
- Dobra wchodzimy do sklepu bo stoimy jak takie ciołki. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę wejścia do sklepu. Poczułam lekkie szarpnięcie za ramię.Odwróciłam się w stronę chłopaków a ci zabrali ode mnie moje torby i weszli do sklepu. Zdziwiona, przekroczyłam próg sklepu i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przeważał tutaj czerwony, tak czerwony. Ściany, opakowania do butów, wszystko. Dobra to czas coś wybrać. Podeszłam do wystawy butów sportowych. Zaczęłam je przeglądać i w międzyczasie rozglądać się za chłopakami.
Poszli gdzieś. Pewnie rozejrzeć się po sklepie. Dobra to tak, kupuję buty sportowe które są czarno - różowe. Zabrałam pudełko z butami i usiadłam na krzesełku. Ubrałam buty i przeszłam trochę po sklepie. Były bardzo wygodne, więc je biorę. Pójdę pobiegać jak będę miała czas. Teraz czas na jakieś spodenki. Chyba nie będę biegała w leginsach czy spodniach? Nie to całkowicie odpada.
Dobrze, idę przejrzeć bluzki i spodenki.
Podeszłam do kilku wieszaków i zaczęłam je przeglądać. Jestem bardzo wymyślna więc nie zajęło mi to mało czasu. Ostatecznie wybrałam czarny, sportowy stanik i różowe, krótkie spodenki. Weszłam do przymierzalni. Ubrałam wcześniej wybrane rzeczy i przejrzałam się w lustrze. Tak idealnie leży więc kupuję. Przebrałam się w moje poprzednie rzeczy i wyszłam z przymierzalni.
Podeszłam do kasy i zapłaciłam za rzeczy. Odebrałam siatkę od kasjerki i rozglądałam się w poszukiwaniu chłopaków. Po chwili dostrzegłam ich, przy wystawie z butami. Podeszłam do nich.
- Chłopacy możemy już iść. Już kupiłam to co chciałam. - powiedziałam do nich.
- A co sobie kupiłaś? - zapytał Louis.
- Buty, spodenki i sportowy stanik. Wszystko do biegania. - wyszliśmy z sklepu.
- Będziesz biegać? - zapytał Niall i się zatrzymał. Ja z resztą chłopaków również przystanęliśmy.
- Na to wygląda. Jak znajdę czas to tak. - powiedziałam.
- To fajnie. Bynajmniej oderwiesz się od tego wszystkiego. - powiedział Liam. Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę sklepu River Island.
- Teraz do River Island tak? Zgadłem? - zapytał Harry.
- Tak. Ale tylko na chwilkę bo muszę sobie kupić jakieś buty do tej sukienki co kupiłam. - powiedziałam z uśmiechem i weszłam do sklepu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hello ! Powróciłam z nowiutkim rozdziałem :) Mam nadzieję że się wam podoba ;) Zapraszam do oglądania zwiastunu i komentowania ♥ Do zobaczenia :*
► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!