W rozdziale występują przekleństwa, czytasz na własną odpowiedzialność !!
*Oczami Sandry*
- Odbierz i weź na głośnik. - zaradził Liam. Odebrałam i po chwili usłyszeliśmy głos.
- Sandra? - od razu rozpoznałam ten głos.To Samantha.
- Samantha? To ty? - zapytałam niepewnie.
- Tak to ja a co? - powiedziała z chichotem. No nie wiem, mi do śmiechu tak nie było.
- Czemu dzwonisz z zastrzeżonego? - zapytałam zdziwiona.
- Przepraszam cię ale musiałam zmienić na zastrzeżony bo..ymm.. mnie jakiś facet dręczył.To co? Kiedy się spotkamy? - powiedziała jąkając się. To było dziwne, od razu zmienił temat.
- Słuchaj za bardzo nie mam czasu ale możemy się spotkać jutro o... - spojrzałam na wyświetlacz. - O 13:00 w Starbucks? Wiesz gdzie to jest? - powiedziałam.
- Okej. Nie orientuje się za dobrze, ale popytam kogoś. - zaśmiała się. - To do zobaczenia. Pa. - powiedziała.
- Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na chłopaków.
- Ej nie wydaje się wam to dziwne? Długo się coś zastanawiała czemu zmieniła numer. Podejrzane to. - powiedział Harry zastanawiając się.
- Wiem też się zdziwiłam. Dobra ja idę spać. Musze odetchnąć. - położyłam się a chłopacy udali się do wyjścia.
- Dobranoc! - krzyknęłam do nich.
- Dobranoc! - pomachali mi i wyszli z pokoju. Zamknęłam oczy i odpłynęłam..
*Następnego dnia*
Słoneczne promienie oświetliły cały pokój. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Udałam się na dół. Po drodze oczywiście się rozglądałam za moimi przyjaciółmi. Nie ma ich. Jak zwykle. Śpią pół dnia a jak wstaną to jeść. Weszłam do kuchni i zrobiłam pyszną jajecznicę. W końcu chłopacy zaczęli się zbierać w kuchni i pytać kiedy będzie jedzenie. Położyłam je na stole i usiadłam.
- Smacznego. - powiedziałam a chłopacy odpowiedzieli tym samym. Zaczęłam konsumowanie posiłku. Podczas niego było dziwnie cicho. Czasami ktoś coś powiedział.
Byli jacyś niespokojni, zdenerwowani. Zebrałam talerze i pozmywałam. Chłopacy chodzili jacyś rozkojarzeni po salonie. W końcu mnie to zdenerwowało i "wbiegłam" do salonu. Spojrzeli na mnie zaskoczonym wzrokiem.
- Możecie mi powiedzieć o co chodzi? Jesteście jacyś nie spokojni, ukrywacie coś przede mną i ja chce to wiedzieć. W tej chwili! - krzyknęłam.
- Dobra! Jak sobie kurwa chcesz! Przez całą noc nie spaliśmy bo martwiliśmy się o ciebie! Prawie nic nie jesz, głodzisz się i wyglądasz co najmniej jak trup! Boimy się że coś ci się stanie ale ty nawet nie zwracasz na to uwagi! - krzyknął Harry.
Zaskoczyło mnie to. Ale szczerze powiedziawszy to na prawdę nie dbałam o siebie. I jeszcze do tego nie miałam na to czasu. Byłam zajęta tą sprawą i do tego praca.
- Tak to wszystko moja wina. Masz rację.Jestem taka głupia że nawet nie zauważyłam że zemną jest coraz gorzej. - usiadłam na kanapie patrząc prosto.
- I jeszcze ta Samantha. Nie podoba mi się ta dziewczyna. To było dziwne że nie wiedziała czemu ma numer zastrzeżony. Kłamała jak z nut! - krzyknął Hazz.
- Wiem! Też mnie to niepokoi. Myślisz że ja się tym nie przejmuje? - wstałam i stanęłam na przeciw niego.
- Mam pomysł! - wyrwał się Niall.Wszyscy popatrzeli na niego zaciekawionym spojrzeniem. - Dzisiaj się z nią spotykasz prawda? Więc wypytaj ją. O wszystko. - powiedział.
- Dobry pomysł. - powiedział Louis.
- Wiem. Teraz idź się przygotować. - odpowiedział dumnie Niall wypinając pierś. Podszedł do mnie i lekko popchnął w kierunku schodów.
- Okey. - poszłam do pokoju. Ubrałam i wymalowałam się. Zeszłam na dół i zabrałam torebkę. Wyjęłam telefon i go odblokowałam. 12:30. Musze już jechać.
- Chłopaki jadę już! Życzcie mi powodzenia! - krzyknęłam a chłopacy momentalnie pojawili się w framudze drzwi.
- Uważaj na siebie. Jakby co dzwoń. - powiedział Liam. Pomachałam chłopakom i wyszłam z domu kierując się w kierunku auta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz